Rozmowa z Anetą Zdyb i Ewą Kozieł z lubelskiej firmy Flagi Carmen, producenta flag
• Od dwudziestu lat zajmujecie się Państwo produkcją flag. Skąd wziął się pomysł na tak oryginalny biznes?
Aneta Zdyb: Pomysł powstał trochę przypadkowo. Trwały wówczas przemiany ustrojowe i rynek był niedoinwestowany. Zaczęliśmy od produkowania akcesoriów reklamowych, ale w pewnym momencie ktoś poprosił, żebyśmy uszyli dla niego biało-czerwoną flagę. Doszliśmy do wniosku, że to dobry pomysł na biznes, tym bardziej, że w tamtym czasie do Polski często pielgrzymował papież Jan Paweł II i było duże zapotrzebowanie na flagi. Jesteśmy producentem flag, a nie dystrybutorem, nie przywozimy ich z zagranicy, tylko szyjemy na miejscu. Klient może zamówić taką flagę, jaką chce. Otrzymujemy zamówienia nie tylko z Lublina i regionu, ale z całej Polski.
• Jak wygląda proces produkcji takiej flagi?
AZ: Mamy dwa sposoby. Pierwszy polega na tym, że drukujemy tkaninę i potem wykańczamy brzegi flagi. Drugi polega na tym, że zszywamy flagę z dwóch tkanin: białej i czerwonej. Korzystamy z dwóch rodzajów tkanin: o niższej i wyższej gramaturze (ciężarze metra kwadratowego wyrażonym w gramach – red.). Sprzedajemy też uchwyty.
• Kto zamawia u Państwa flagi?
Ewa Kozieł: Otrzymujemy zamówienia od osób prywatnych, firm reklamowych, ale też od instytucji. Najczęściej klienci zamawiają flagę o rozmiarze 70x110, jest to tzw. szturmówka. Szyliśmy też pokrowce na urny wyborcze. Z kolei partie polityczne zamawiały u nas małe flagi, które rozdawane były podczas kampanii wyborczych.
• Jaka jest żywotność flagi?
AZ: Żywotność zależy od sposobu użytkowania. W przypadku wiatrów wiejących z prędkością powyżej 60 km/h, flaga powinna być zdjęta, gdyż wtedy ulega uszkodzeniu. Odpowiednio użytkowana flaga powinna przetrwać dwa lata.
• Czy przed uroczystościami państwowymi, jak w Święto Narodowe Trzeciego Maja, otrzymują Państwo więcej zamówień?
EK: Zdecydowanie tak. Więcej zamówień przyjmujemy nie tylko przed 3 Maja, ale też przed Narodowym Świętem Niepodległości.
• Kiedy przeżywali Państwo najbardziej pracowity okres?
AZ: Najwięcej pracy mieliśmy po śmierci papieża Jana Pawła II. W pewnym momencie sytuacja stała się trudna, nie spodziewaliśmy się tego, że pod naszą firmą będzie stała kolejka ludzi, którzy chcą kupić flagę. Uruchomiliśmy nawet specjalną maszynę, która wypalała tkaninę, gdyż zabrakło nam czarnych wstążek, które nakładaliśmy na flagę. Pracowaliśmy na trzy zmiany, zatrudniłam na kilka dni znajome szwaczki, gdyż nie wyrabialiśmy się z pracą. To było niesamowite doświadczenie.
• Czy zapotrzebowanie na flagi wzrasta też podczas ważnych wydarzeń sportowych, takich jak choćby EURO 2012?
AZ: Tak. Przygotowywaliśmy wtedy głównie flagi na specjalne zamówienie z wypisanymi nazwami miast. Jedną z nich trzymali kibice na stadionie, była to ogromna flaga, rozległa na cały sektor. Musieliśmy przygotować ją w ten sposób, aby kibice jak najszybciej mogli ją rozwinąć i zwinąć, chociaż była bardzo ciężka. To była największa flaga, jaką przygotowywaliśmy.
• Na początek maja przypada też rocznica wejścia Polski do Unii Europejskiej. Czy flagi unijne dobrze się sprzedają?
AZ: Flagi unijne cieszą się mniejsza popularnością, niż narodowe. Dobrze sprzedawały się wtedy, kiedy nie były łatwo dostępne. Czasami instytucje wieszają flagi unijne obok biało-czerwonej, ale jest na nie mniejszy popyt.
• Czy można powiedzieć, że Polacy to naród patriotów?
AZ: Myślę, że tak, chociaż czasem Polacy boją się wywieszać flagi ze względu na wymogi formalne. Flaga nie powinna np. wisieć w ciemności, nie może też być zniszczona. Polacy potrafią się jednak jednoczyć i demonstrować patriotyzm, co pokazują właśnie imprezy sportowe.