Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że targ przy ul. Pocztowej może zostać przebudowany, a nawet zlikwidowany. Chociaż urzędnicy mówią, że nie zamkną targowiska, sklepikarze boją się o swoją przyszłość. Ponad sto osób może stracić pracę.
Na likwidacji targowiska, istniejącego w tym miejscu od prawie 100 lat, ucierpieliby także klienci. Codziennie setki osób robią tutaj zakupy. - To wygoda i oszczędność. Wszystkie produkty są w jednym miejscu. Można je kupić taniej niż w sklepach - mówi Beata Leszczuk.
Pogłoska o likwidacji targu pojawiła się zupełnie niedawno. W związku z opracowywanym przez miasto programem rewitalizacji, czyli odnowy terenów przy dworcu głównym PKP. Program zakłada między innymi remont wiaduktu przy ul. Kunickiego.
- Teren jest atrakcyjny dla miasta, ale nie sądzę, żeby nas stąd przegonili. W urzędzie powiedzieli mi, że nie zamierzają likwidować tego, co już jest - uspokaja Krzysztof Grzejszczak, prezes spółki Targopol, zrzeszającej sklepikarzy z targowiska przy ul. Pocztowej. - Ale nieoficjalnie mówią, że zmiany są konieczne. Choćby w wyglądzie tej okolicy.
Dworzec PKP oraz teren do niego przyległy powinny być wizytówką miasta. Tymczasem obskurne, brzydkie budki handlowe odstraszają. - Może jeszcze 10 lat temu targ robił dobre wrażenie. Ale oczekiwania współczesnych klientów są duże, dlatego chciałbym, żeby w ciągu 3-4 lat powstała w tym miejscu galeria usługowo-handlowa - snuje plany Grzejszczak. - Byłaby to duża hala z nowoczesnymi stoiskami. Musielibyśmy także wybudować parking podziemny.
Trzeba by także wyburzyć płot, który oddziela plac ze straganami od przyległych do niego pawilonów handlowych. - Miasto chce, żeby w tym miejscu powstał jeden pasaż handlowy, bez płotu odgradzającego nas od targu - potwierdza Dariusz Wójtowicz z pawilonu usługowo-handlowego. - Urzędnicy mówią, że jak się nie dogadamy z handlowcami zza drugiej strony płotu, zlikwidują targowisko i postawią market.
W Ratuszu wszystkiemu zaprzeczają. - Nie przewidujemy likwidacji targu - zapewnia Tomasz Rakowski, rzecznik prezydenta.
Ale o planowanych zmianach, wynikających z programu odnowy okolic dworca PKP, rzecznik nie chciał już mówić.
Zapytaliśmy mieszkańców, czy targowisko przy ul. Pocztowej to dobra wizytówka dla miasta? I czy jego likwidacja to dobry pomysł?
- Likwidacja byłaby wielką tragedią. Stracilibyśmy pracę, a przecież w naszym regionie znalezienie nowej graniczy z cudem. To byłby wielki cios nie tylko dla sprzedających, ale również dla kupujących. Ale przyznaję, że przydałoby się targowisko jakoś unowocześnić. •
Beata Leszczuk - gospodyni domowa
- Takie miejsca są potrzebne. Na targowiskach wszystko można taniej kupić. A jak zlikwidują targ, tylko sklepy pozostaną. Nie wszystkich stać na zakupy w drogich marketach. Ale urzędników nie obchodzi, co stanie się z ludźmi tutaj pracującymi i robiącymi zakupy. •
Stanisław Karczmarz - właściciel stoiska branży przemysłowej
- Skandal! Zamknięcie targu oznacza likwidację miejsc pracy.
Ale w Urzędzie Miasta nikt się społeczeństwem nie interesuje. Nie podoba nam się takie negatywne podejście do zwykłych mieszkańców. Pewnie chcieliby w tym miejscu hipermarket postawić. Nie pozwolimy na to.
Krzysztof Grzejszczak - prezes spółki Targopol, zrzeszającej sklepikarzy z targowiska przy ul. Pocztowej
- Teren jest bardzo atrakcyjny dla miasta ze względu na bliskość dworca PKP.
Ale nie sądzę, żeby nas stąd wyrzucili. Natomiast zmiany są konieczne. W takiej formie, jak teraz, targowisko nie może działać. Czas jego świetności dawno minął. Oczekiwania klientów również są większe niż kiedyś. •
Dariusz Wójtowicz - właściciel punktu w pawilonie usługowo-handlowym
- Trzeba przyznać, że otoczenie dworca PKP jest mało estetyczne. Przyjezdni z innych miast pewnie przeżywają szok po wyjściu z peronów. Obskurne budy, ogrodzone płotem. Tak dalej być nie może. •