20 października sąd zajmie się skargą na decyzję lubelskich urzędników, którzy nie zgadzają się na budowę bloków w przemysłowej dzielnicy miasta. Ich zdaniem inwestycja kłóciłaby się z tzw. zasadą dobrego sąsiedztwa. Inwestor zaskarżył tę odmowę do sądu.
Naczelny Sąd Administracyjny zajmie się odwołaniem od wcześniejszego wyroku, wydanego przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Wyrok mówił o tym, że urzędnicy mieli rację, odmawiając inwestorowi zgody na umieszczenie bloków w przemysłowym otoczeniu.
Chodzi o ul. Inżynierską
Prywatny inwestor starał się w Urzędzie Miasta o tzw. wuzetkę, czyli decyzję ustalającą warunki zabudowy terenu. Taką decyzją określa się możliwy sposób wykorzystania nieruchomości, które nie doczekały się jeszcze planu zagospodarowania. W tym przypadku mowa o działkach położonych przy ul. Inżynierskiej niedaleko elektrociepłowni Lublin-Wrotków.
Wnioskodawca chciał decyzji umożliwiającej budowę zespołu domów mieszkalnych. – Planowana inwestycja to budynki wielorodzinne z niezbędną infrastrukturą techniczną, garażami podziemnymi, dojazdami, chodnikami i zielenią – potwierdza Justyna Góźdź z lubelskiego Ratusza. Przed wydaniem decyzji urzędnicy musieli sprawdzić, czy proponowana inwestycja pasowałaby do otoczenia.
Urzędnicy: tak nie można
W lutym zeszłego roku Urząd Miasta zdecydował, że nie zgodzi się na budowę bloków w tym miejscu. Uznał, że osiedle pasowałoby do dzielnicy przemysłowej jak pięść do nosa. Urzędnicy stwierdzili, że podstawową formą zagospodarowania sąsiednich terenów jest zabudowa przemysłowa z towarzyszącymi jej magazynami i usługami. W ocenie Urzędu Miasta wstawienie bloków w dzielnicę przemysłową byłoby uciążliwe dla przyszłych lokatorów i już działających tu firm.
Wnioskodawca odwołał się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które uznało, że odmowa była słuszna. Również SKO doszło do wniosku, że zabudowa mieszkaniowa nie będzie mogła „bezkolizyjnie” współistnieć z przemysłem.
Kolegium stwierdziło też, że istniejące w pobliżu bloki nie mogą być uzasadnieniem dla proponowanej inwestycji, bo są tylko „wyjątkiem”, mieszkaniową enklawą w przemysłowej okolicy.
Sąd: urzędy miały rację
Inwestor zaskarżył kolejną odmowę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. Przekonywał, że naruszono Konstytucję, bo wyżej od jego interesu postawiono interes publiczny. Twierdził, że skoro w pobliżu jest kompleks bloków, to nie można mówić, że jego inwestycja nie byłaby „kontynuacją funkcji mieszkaniowej wielorodzinnej”.
Sąd oddalił skargę. – Dopuszczenie realizacji inwestycji w postaci budynków mieszkalnych wielorodzinnych na terenie o funkcji typowo przemysłowej nie tylko nie uzupełniłoby tej dominującej funkcji, ale stałoby z nią w ewidentnej sprzeczności – czytamy w wyroku WSA. Sąd orzekł też, że postawienie bloków „w bezpośrednim sąsiedztwie największej w Lublinie elektrociepłowni” i obiektów produkcyjnych „w sposób niezaprzeczalny pogwałciłoby ład przestrzenny”.
Spór trafił do Warszawy
Wyrok lubelskiego sądu nie jest jeszcze prawomocny. Został zaskarżony przez wnioskodawcę do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Termin niejawnego posiedzenia w tej sprawie wyznaczono na 20 października.