Pijana babcia opiekowała się niemowlęciem. Chłopiec sięgnął do garnka, zachłysnął się wrzątkiem. Ma poparzone 30 proc. powierzchni ciała. Babci grozi więzienie.
Wczoraj po godz. 15 pogotowie ratunkowe zostało wezwane do ciężko poparzonego dziecka. W mieszkaniu przy ul. Firlejowskiej w Lublinie lekarz zastał płaczące z bólu niemowlę. Już na pierwszy rzut oka było widać, że pilnująca go babcia jest pijana. Załoga pogotowia powiadomiła policję. Badanie alkomatem potwierdziło podejrzenia. Urządzenie wskazało 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
45-letnia kobieta opiekowała się chłopcem pod nieobecność jego rodziców. W mieszkaniu byli sami. Do tragedii doszło w chwili, gdy babcia przygotowywała posiłek. W tym czasie Kamil w chodziku spacerował po mieszkaniu. Poparzył się wodą z odcedzania ziemniaków.
Malec ma poparzone od 20 do 30 proc. powierzchni ciała.
- Twarz, tułów, rączki - wylicza Agnieszka Kwiatkowska z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Chłopiec trafił do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. - Jest w ciężkim stanie., ale wszystkie funkcje życiowe są prawidłowe - mówi lekarz dyżurny z DSK. - U tak małych dzieci pierwsza doba po oparzeniu to zawsze walka o życie - dodaje.
Babcia Kamila trzeźwieje w Policyjnej Izbie Zatrzymań. Prawdopodobnie postawiony zostanie jej zarzut spowodowania u dziecka poważnych obrażeń ciała. Niewykluczone, że zarzut zostanie zmieniony, jeżeli okaże się, że poparzenia realnie zagrażały życiu Kamila.
Wczoraj policja przesłuchała też rodziców chłopca.