Sędzia Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej, którego policja zatrzymała do kontroli drogowej, odmówił poddania się badaniu krwi. - Odmówiłem, bo się można zakazić - tłumaczył wczoraj Dziennikowi.
- Byłem trzeźwy - zarzekał się w rozmowie z Dziennikiem. - O godzinie 23 wypiłem jedno piwo w pubie, a zatrzymanie do kontroli miało miejsce kilka godzin później.
Sędzia opowiada, że był z kolegą w pubie, po czym wracali dwoma samochodami. Policja zatrzymała do kontroli jego kolegę, więc również się zatrzymał. - Pokazałem dokumenty i legitymację służbową - mówi.
Okazało się, że drugi z kierowców nie może prowadzić pojazdów, bo na dwa lata odebrano mu prawo jazdy za jazdę po pijanemu. Nie miał też przy sobie dokumentów. Wczoraj postawiono mu zarzut jazdy po pijanemu i niestosowania się do orzeczenia sądu.
O zachowaniu sędziego został zawiadomiony jego zwierzchnik. Waldemar Bańka, prezes Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej nie chciał wczoraj mówić o szczegółach sprawy. - Potwierdzam, że doszło do zajścia. Materiały dotyczące tej sprawy zostały przekazane do prezesa Sądu Okręgowego w Lublinie.
Teresa Czekaj, prezes lubelskiego SO, poinformowała nas, że sprawa została skierowana do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego SO, żeby przeprowadził czynności wyjaśniające.
To już kolejny przypadek, kiedy sędzia zasłaniając się immunitetem, odmawia poddania się badaniu na trzeźwość. Przed trzema laty tak postąpił sędzia lubelskiego Sądu Rejonowego, który przyszedł na rozprawę w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. W ubiegłym roku w podobnym zajściu uczestniczył sędzia wydziału pracy Sądu Okręgowego.
- Takie postępowanie oceniam negatywnie, choć z formalnego punktu widzenia chroni ich immunitet - podkreśla prezes Czekaj. - Jeśli nie mają nic do ukrycia, to powinni poddać się badaniu.Dariusz Jędryszka, (pim)