Publiczne szpitale to nie gwarne domy handlowe, gabinety kosmetyczne, butiki czy prywatne gabinety medyczne. Do końca roku uciążliwe „punkty usługowe” muszą stamtąd zniknąć. To efekt zmian w Ustawie o zakładach opieki zdrowotnej, które obowiązują od kilku dni.
Na pewno ze szpitali będą musieli zniknąć akwizytorzy i... zakłady pogrzebowe. Sklepy, butiki czy restauracje może spotkać podobny los, ale tylko wtedy, gdy pacjenci uznają ich działalność za uciążliwą.
– Sklepy nie kolidują raczej z medyczną działalnością i rzadko zakłócają pacjentom spokój – uspokaja Danuta Jastrzębska, naczelnik Biura Prasy i Promocji Ministerstwa Zdrowia. – Większość ich właścicieli może spać spokojnie. Ważniejszą zmianą jest to, iż prywatne gabinety lekarskie nie będą mogły w publicznych placówkach prowadzić konkurencyjnej działalności. Nawet po godzinach. A to się zdarza. Zamierzamy to ukrócić.
Co grozi, jeśli się do tego nie zastosują? – Jeśli nie znikną do końca roku, będą skreślone z listy placówek uprawnionych do wykonywania usług medycznych – tłumaczy Jastrzębska. – Będziemy to surowo egzekwować.
Co na to szpitale? Jerzy Zarębski, rzecznik szpitala „papieskiego” w Zamościu przyznaje, że w SP ZOZ działają prywatne spółki, ale zapewnia, że ich usługi nie są konkurencyjne dla placówki. – One uzupełniają naszą ofertę – mówi. – A dzięki wynajmowaniu szpitalnych powierzchni, uzyskujemy dodatkowe dochody. Pieniądze przeznaczamy na zakup sprzętu i leczenie.
Także właściciele prywatnych spó-
łek nowelizacją przepisów się nie przejmują. Większość z nich zapewnia, że nie są konkurencyjni. Piotr Kościelecki, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu firmy Synevo Polska, która przejęła laboratorium m.in. w tomaszowskim szpitalu, jest spokojny. – Zmiany nas raczej nie dotyczą – mówi. – Przejęliśmy to laboratorium w przetargu. Pracujemy dla szpitala i nie wchodzimy nikomu w drogę.
70-letni mieszkaniec Biłgoraja od lat chorujący m.in. na serce uważa, że nowelizacja jest bublem. Dlaczego? Wybrał się niedawno do szpitala. Lekarz jednak nie chciał go leczyć. Odesłał go za to do swojego prywatnego gabinetu. – Takim procederem trzeba się zająć, a nie sklepikami – złości się mężczyzna. – Uważam, że lekarze pracujący w szpitalach i przychodniach powinni mieć zakaz prowadzenia prywatnych gabinetów w ogóle, a nie tylko w szpitalach.