Na nowych zasadach będzie w tym roku dzielony budżet obywatelski. Zmienione reguły zatwierdziła Rada Miasta. Ratusz przyznaje jednak, że rozważa kolejną, rewolucyjną zmianę. Miałaby ona ograniczyć pulę pieniędzy na nowe projekty, żeby zarezerwować fundusze na pomysły, które od lat nie doczekały się realizacji
Zatwierdzony przez radnych regulamin zachowuje rozróżnienie na projekty dzielnicowe i ogólnomiejskie. – Przez lata mieszkańcy nie kwestionowali tego podziału – podkreślał Piotr Choroś, dyrektor Biura Partycypacji Społecznej w Urzędzie Miasta Lublin.
Dalej pojawia się sporo zmian. Choćby taka, że zgłaszane w tym roku projekty dzielnicowe (ich maksymalna wartość została ustalona na 300 tys. zł) będą mogły dotyczyć wyłącznie inwestycji, wykluczone będą np. zajęcia plastyczne.
Każdy projekt zgłoszony jako dzielnicowy, ale niezwiązany z inwestycjami, będzie od razu zaliczony do ogólnomiejskich. Nie trafi jednak pod głosowanie, jeśli jego koszt przekroczy 200 tys. zł. Na tę kwotę ustalono maksymalną wartość projektów ogólnomiejskich innych niż inwestycyjne. Pomysły dotyczące inwestycji nie będą mogły natomiast przekroczyć kosztu 1,5 mln zł, czyli o 300 tys. zł więcej niż dotychczas.
Kolejna zmiana polega na tym, że projekt ogólnomiejski nie może się w tym roku składać z więcej niż dwóch inwestycji. – To może zablokować parę fajnych pomysłów – martwił się radny Dariusz Sadowski (klub prezydenta Żuka). Miejscy urzędnicy tłumaczyli, że rozdrobnione pomysły trudniej zrealizować. W nowym regulaminie pojawił się też wymóg, że zgłaszane pomysły muszą być „ogólnodostępne”. Oznacza to, że np. projekt realizowany na terenie szkoły musi być dostępny także dla uczniów innych placówek.
Żadnych szans na pieniądze z budżetu obywatelskiego nie będą miały w tegorocznym naborze pomysły dotyczące inwestycji na stadionach zarządzanych przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Uniemożliwi to zgłoszenie projektu kibicom żużlowego Motoru, czy też sympatykom Lublinianki. – Wykluczamy dwa wartościowe podmioty – ubolewał radny Marcin Nowak (klub prezydenta Żuka), ale nic nie wskórał. Urzędnicy tłumaczą to zmianą przepisów.
– MOSiR jest spółką prawa handlowego – odpowiadał radnemu Arkadiusz Nahuluk, dyrektor Wydziału Gospodarowania Mieniem w Urzędzie Miasta. Wyjaśniał, że prawo nie pozwala już na finansowanie z budżetu obywatelskiego obiektów należących do spółek, nawet należących do samorządu, jak MOSiR.
Uchwalony przez radnych regulamin nie określa kwoty, która będzie dzielona w tegorocznym, jesiennym głosowaniu nad projektami zgłoszonymi do budżetu obywatelskiego. Dotąd była to kwota 15 mln zł. Czy w tym roku będzie taka sama? Ratusz zwraca uwagę na to, że musi uwzględniać w swoich wydatkach zaległe pomysły z poprzednich lat, które wygrały w głosowaniach, ale nie doczekały się realizacji.
– Mamy kilkanaście niezrealizowanych projektów – potwierdziła Beata Stepaniuk-Kuśmierzak, zastępca prezydenta miasta. Poinformowała też, że rozważana jest zmiana polegająca na tym, że w tegorocznym głosowaniu dzielona byłaby zdecydowana większość puli przeznaczonej na budżet obywatelski, ale jej część byłaby zarezerwowana na realizację zaległych pomysłów. – Nie możemy na 100 proc. powiedzieć, czy takie rozwiązanie wprowadzimy – zastrzegła Stepaniuk-Kuśmierzak.