Pierwszy raz spotkaliśmy się z nią trzy tygodnie temu. Bardzo cierpiała. Dziś rano Barbara umarła.
Historia Barbary Kubaczyńskiej-Budynkiewicz wstrząsnęła naszymi Czytelnikami. Pod koniec maja lekarze stwierdzili u niej raka z przerzutami. Z zaleceniem przyjmowania plastrów przeciwbólowych wypisali ją do domu. Przez miesiąc kobieta nie miała opieki medycznej. O dramatycznej sytuacji zaalarmowała nas jej koleżanka ze szpitala. Natychmiast ruszyliśmy z pomocą. Chorą kobietą zajął się lekarz, pielęgniarka i wolontariusze z Hospicjum im. Dobrego Samarytanina. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Lublinie otoczył Barbarę i jej dzieci opieką psychologiczną. Nasi Czytelnicy zaoferowali pomoc finansową i rzeczową. Wszystkim bardzo dziękujemy.
- Jakaż to była ciepła, dobra osoba... - mówi przez łzy Helena Lewandowska, wolontariuszka z hospicjum. - Była wdzięczna za każdy odruch życzliwości, pomocy. I tak bardzo kochała swoje dzieci, do końca nie chciała się z nimi rozstawać. I teraz im musimy pomóc.
Teraz rodziną zajmie się MOPR. - Byliśmy z nimi przez ostatnie tygodnie i teraz też otoczymy dzieci opieką socjalną i psychologiczną - zapowiada Ewa Wawruch, zastępca dyrektora MOPR. - A o dalszych losach dzieci zdecyduje sąd rodzinny. Najważniejsze, żeby były pod opieką odpowiedzialnych i kochających je osób.
Barbara Kubaczyńska-Budynkiewicz miała 38 lat. Osierociła 9-letnią Olę, 11-letnią Klaudię, 15-letniego Patryka i 20-letnią Anitę.