Marian S., były dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w lubelskim Ratuszu, usłyszał zarzut działania na szkodę interesu publicznego poprzez przekroczenie swoich uprawnień - informuje "Kurier Lubelski"
Marian S. po odejściu z Ratusza załapał się w Urzędzie Gminy Jedlnia-Letnisko koło Radomia. Pod koniec czerwca wójt zlikwidował jego stanowisko. Nie był zadowolony z pracy Mariana S. W rozmowie z Kurierem mówi, że oczekiwał od niego więcej. Zapewnia, że w momencie, gdy zatrudniał S. nie wiedział o sprawie wycinki drzew w Lublinie.
Zgoda na wycinkę dzień przed odejściem z pracy
Sprawa dotyczy wycinki przy ul. Walecznych w Lublinie, która odbyła się 4 lutego 2012 r. Zleciła ja parafia prawosławna, do której należy teren dawnego cmentarza. Cięcie odbyło się na podstawie zezwolenia wydanego w listopadzie 2011 r. przez Mariana S., dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta. Podpisał taką zgodę dzień przed odejściem z pracy.
O zgodę na wycinkę wnioskowała parafia. Było to jej druga taka prośba. Pierwszą uzasadniała planowaną budową sklepu, który miał wznieść pozyskany przez duchownych inwestor. W takim przypadku cięcia podlegałyby opłacie. Parafia wycofała ten wniosek i złożyła drugi, w którym twierdziła, że drzewa trzeba wyciąć bo zagrażają bezpieczeństwu. A w takiej sytuacji opłata nie jest konieczna.
Uzasadniając zgodę na wycinkę dyr. S. pisał, że zły stan drzew potwierdziła wizja lokalna. Jego zastępca zorientował się później, że żadnej wizji nie było. Prokuratura początkowo uznała jednak, że nie doszło do przestępstwa i umorzyła śledztwo. W kwietniu wznowiła postępowanie.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze uznało, że decyzję zezwalającą na wycinkę wydano z rażącym naruszeniem prawa. Nie unieważniło jej tylko dlatego, że prawo nie pozwala uchylać decyzji, które wywołały już nieodwracalny skutek, czyli w tym przypadku – usunięcie drzew.