Nie w listopadzie, ale dopiero w styczniu do polskich kin może trafić kręcony w Lublinie film "Carte Blanche. Wszystko dlatego, że niedokończonym jeszcze dramatem zainteresowały się zagraniczne festiwale, a film ma coraz większą szansę "kariery" na Zachodzie
Pierwotnie premiera była zapowiadana na listopad, ale wszystko przestało być tak oczywiste po prezentacji "Carte Blanche” na wrocławskim festiwalu Nowe Horyzonty. Dramat - a właściwie jego fragmenty - został pokazany w ramach Polish Days, czyli prezentacji najciekawszych projektów polskiego kina. Kto był zaproszony na pokaz?
- Selekcjonerzy najważniejszych festiwali filmowych na świecie, firmy producenckie i zagraniczni agenci sprzedaży - mówił Marcin Pieńkowski, rzecznik Nowych Horyzontów.
Obraz zaprezentowano w sekcji "Work in progress” przeznaczonej dla nieukończonych jeszcze produkcji, ale goście najwyraźniej połknęli haczyk, bo "Carte Blanche” może pojawić na zagranicznych prezentacjach. - Jest zainteresowanie tym filmem na zagranicznych festiwalach - podkreśla Leszek Bodzak z firmy Aurum, która jest producentem filmu.
Rozmowy w sprawie projekcji toczą się z organizatorami festiwali w Berlinie, Rotterdamie, Goeteborgu, Cottbus i nie tylko. - Ale każdy z nich chce zobaczyć w pełni gotowy film, a do tego trzeba jeszcze miesiąc - mówi Bodzak. I to właśnie przez zainteresowanie zagranicy polscy widzowie mogą zobaczyć dramat później, niż to pierwotnie zakładano. - Niektóre festiwale życzą sobie, żeby to u nich organizowana była premiera, a to bardzo dobrze dla filmu i podporządkowanie się takiej prośbie byłoby dobre.
Z tego powodu premiera w polskich kinach może być przesunięta na styczeń. - Liczymy się z tym - potwierdza Bodzak. - Styczeń jest miesiącem, gdy filmowi trudniej się przebić. Jest znacznie więcej premier, są filmy oscarowe, superprodukcje, konkurencja wśród filmów jest bardzo duża, ale sądzimy, że "Carte Blanche” sobie poradzi.
Scenarzystą i reżyserem filmu jest Jacek Lusiński, który o nauczycielu z VIII LO dowiedział się z prasowego reportażu. Sam nauczyciel, Maciej Białek, mimo utraty wzroku nadal uczy w tym samym liceum przy Słowiczej.