Zakaz pracy w sieciach handlowych w każdą niedzielę przewiduje projekt zmian w kodeksie pracy, który trafił do Sejmu
– To jest międzyklubowa inicjatywa związana z dwoma aspektami – tłumaczy poseł Lech Sprawka (PiS). – Po pierwsze, taki zakaz już funkcjonuje u naszych zachodnich sąsiadów. Po drugie, jeżeli wpłynie on na sposób funkcjonowania rodziny, to jest warty spokojnego rozważenia. Trzeba pamiętać, że miałby dotyczyć głównie dużych sieci handlowych. Nie obowiązywałby małych, rodzinnych sklepów.
– Jestem za – mówi Elżbieta Fornalczyk ze związku Sierpień 80 w Tesco Polska. – W niedzielę musimy zostawić rodzinę i iść do pracy. A tego dnia ludzie nie są nastawieni na konkretne zakupy. Przychodzą, bo nie mają co robić.
Pracownicę Tesco popiera Zofia Wałachowska, lublinianka. – Trzeba zamknąć sklepy nie ze względu na tych, którzy chodzą to hipermarketów całymi gromadami i traktują to jako rozrywkę, ale ze względu na pracowników handlu.
Uderzenie w rynek pracy
– Zakaz handlu w niedzielę? Z ekonomicznego punktu widzenia to absurdalny pomysł – mówi Maria Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. – To uderzenie w rynek pracy! Kilkadziesiąt tysięcy ludzi może pójść na bruk. To także cios w przedsiębiorców, bo zyski z handlu w niedzielę są bardzo duże. Łatwo tworzyć projekty, które mają przysporzyć poparcia w wyborach. Ale kto weźmie odpowiedzialność za konsekwencje ekonomiczne?
Z tą opinią zgadza się Ruch Palikota. – Nie popieramy żadnej inicjatywy, która ogranicza wolność i swobody obywateli – mówi rzecznik partii, Andrzej Rozenek. – W ten sposób partie chcą zaskarbić sobie łaskę Kościoła. Ten projekt spowoduje kryzys gospodarczy i powiększenie bezrobocia.
Wnioskodawcy nie podzielają tych obaw. Ich zdaniem projekt daje "szansę na ożywienie centrów miast, parków, deptaków i skwerów, z których to coraz częściej ludność w dni wolne wysysana jest do podmiejskich centrów handlowych”. Uważają, że nie grozi nam spadek wpływów z podatków. No i w końcu – przekonują – zyskają małe rodzinne sklepy, które w niedziele nie będą musiały konkurować z wielkimi marketami.
Projekt bez szans
Jednak także wśród posłów z partii, popierających projekt, nie brak sceptyków. – Nie ma większych szans, aby ta propozycja została uchwalona – uważa Henryk Smolarz z PSL. – Chcemy jednak zwrócić uwagę na problem tych, którzy muszą pracować w niedziele.
– W czasie kryzysu gospodarczego wprowadzenie takiego zakazu to nie jest dobry pomysł – przyznaje poseł Mariusz Grad z PO. –Pracownicy zatrudnieni właśnie w ten dzień mogą stracić pracę – obawia się.
Na razie nie wiadomo, kiedy Sejm zajmie się projektem.