Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej nie dostanie kontraktu na leczenie w nowych zakresach, o który zabiegało w związku z rozbudową placówki.
– Niedopuszczalne jest podpisanie kontraktu bez postępowania konkursowego lub rokowań. Przeprowadzenie takiego postępowania nie może być dedykowane wyłącznie dla jednego świadczeniodawcy, w tym przypadku COZL, tak jak niedopuszczalne jest ogłoszenie przetargu pod konkretnego wykonawcę – tłumaczy Andrzej Kowalik, p.o. dyrektora lubelskiego oddziału NFZ.
Dyrektor dodaje, że NFZ zapłaci za zwiększone, w wyniku rozbudowy COZL, wykonanie świadczeń onkologicznych przekraczające aktualny kontrakt o wartości 160 milionów złotych. – Dotyczy to zarówno leczenia w ramach pakietu onkologicznego, jak i leczenia poza pakietem – mówi Kowalik.
– W swoim stanowisku NFZ manipuluje informacjami, dzieląc świadczenia na onkologiczne i nieonkologiczne, sugerując tym samym, że chcemy rozszerzyć zakres naszego leczenia o świadczenia nieonkologiczne. A nam chodzi o to, żeby w nowych zakresach, np. ginekologii czy urologii, udzielać świadczeń onkologicznych, które można rozliczyć tylko w ten sposób – podkreśla Rafał Janiszewski, rzecznik COZL. – Przez to, że nie dostaniemy kontraktu na nowe zakresy będziemy albo zadłużać centrum, albo odsyłać pacjentów do ośrodków onkologicznych w innych miastach.
Jak tłumaczy rzecznik COZL, pomysł cesji kontraktów z innych szpitali marszałkowskich nie był dla nich krzywdzący. – Zrobiono z tego wielką aferę i sugerowano, że chcemy zabierać kontrakty. A wystarczyłoby, żeby każdy szpital oddał nam jeden punkt. Dzięki temu moglibyśmy udzielać świadczeń onkologicznych w nowych zakresach – zaznacza Janiszewski.