Zakończył się proces 33-latka z Lublina oskarżonego o usiłowanie zabójstwa własnego ojca. Zaatakował go nożem, raniąc go w twarz i szyję. – Był pod wpływem leków i alkoholu – ustalili śledczy.
Maciej S. mieszkał razem z ojcem Albertem w centrum Lublina. Obaj regularnie nadużywali alkoholu. We wrześniu ubiegłego roku w ich mieszkaniu doszło do krwawej awantury. Alberta odwiedził kolega, chciał u niego przenocować. To nie spodobało się Maciejowi S., który wyrzucił gościa z mieszkania. Następnie poszedł do sklepu po alkohol. W tym czasie kolega Alberta wrócił do mieszkania. Po powrocie Macieja S. doszło więc do kolejnej awantury.
Z akt sprawy wynika, że 33-latek pobił kolegę ojca i ponownie wyrzucił go z mieszkania. Potem pił razem z Albertem. Był jednak zły na ojca, bo ten zastawił jego rower w lombardzie. 33-latek próbował zmusić Alberta S., by zażył leki i popił je alkoholem. Ojciec odmówił, więc Maciej S. sam wziął lekarstwa.
Z ustaleń śledczych wynika, że młody mężczyzna stawał się coraz bardziej agresywny. Prowokował ojca, ale ten nie reagował na zaczepki. W pewnej chwili zaczął go bić. Wreszcie sięgnął po nóż i zaatakował ojca.
33-latek wielokrotnie zadawał ojcu ciosy w szyję, twarz i plecy. Awantura trwała blisko kwadrans. Maciej S. zostawił w końcu nóż i ponownie zażył leki.
Ranny ojciec uciekł na ulicę. Poprosił dwóch znajomych o pomoc. Maciej S. zamknął się w mieszkaniu, ale niedługo później został zatrzymany. Podczas późniejszego przesłuchania nie przyznał się do usiłowania zabójstwa. Stwierdził, że „ktoś go wrabia”.
Maciej S. był już karany za znęcanie się. Za usiłowanie zabójstwa grozi mu nawet dożywocie. Wyrok w jego sprawie zostanie ogłoszony 6 listopada.