• Dziś środa popielcowa i początek postu. Będzie pani w tym roku pościć?
- A pan nie? Co to za chrześcijanin bez postu? Ale takiego bez oszukiwania. Wiele osób teraz udaje, że pości. Chowają się po domach i jedzą kiełbasę, piją wódkę i piwsko. I to zaraz widać... Dla mnie chłop musi być zgrabny i prosty. Ale wszędzie widać takich z podwójnymi podbródkami i obwisłymi brzuchami. Gdyby przestrzegali postów, nie wyglądaliby jak antałki.
• Co w takim razie trzeba w poście jeść?
- Post jest dobry dla ciała. To lekarstwo. Człowiek ćwiczy wtedy także wolę. Dawniej ludzie bardziej to szanowali i o siebie dbali.... Garnki w mojej wsi szorowało się, aby nie została w nich nawet kropelka tłuszczu.
Jadło się głównie kluski z makiem, cebulę i sołoduchę, czyli taki barszcz z mielonej
mąki i żyta. Tak przez 7 tygodni, czyli cały Wielki Post.
• Ale post wypadał akurat na przednówku. I tak nie było wtedy co do garnka włożyć...
- Przednówek był później, na wiosnę i nic z postem nie miał wspólnego. Zresztą... jedzenie podczas postu to sprawa drugorzędna. Ważne, żeby się modlić, śpiewać nabożne pieśni i spotykać się. Kiedyś ludzie to rozumieli. Podczas postu zbierali się sąsiedzi z całej wsi. Kobiety wspólnie szyły, przędły i łatały. Wszyscy byli ze sobą blisko. Dziś siedzą przed telewizorami i nie wiedzą, co się wokół nich dzieje. Zapominają o religii, dawnych zwyczajach i wszystkim, co w życiu najważniejsze. Zwłaszcza młodzi. Szkoda.