Już od poniedziałku w ponad 100 autobusach i trolejbusach pasażerowie będą musieli sami otwierać sobie drzwi. Dotyczyć to będzie zarówno wsiadania, jak i wysiadania. Takie zasady mają obowiązywać na wszystkich liniach, o każdej porze dnia, przez cały rok.
Jadący w środku pasażerowie nie będą musieli czekać, aż pojazd się zatrzyma. Umieszczony przy drzwiach guzik można wcisnąć jeszcze w trakcie jazdy. To wystarczy, by drzwi otworzyły się na najbliższym przystanku.
– Sprawdziliśmy. Tak to działa we wszystkich pojazdach z ciepłym guzikiem – zapewnia Jakub Kozak z ZTM.
Podobnie będzie przy wsiadaniu. Osoba czekająca na przystanku powinna wcisnąć guzik znajdujący się obok wejścia do pojazdu. W niektórych z nich przycisk ten jest podświetlany.
Jednak nie w każdym autobusie pasażerowie będą mogli otwierać w ten sposób każde drzwi.
W przegubowcach z automatami biletowymi na przycisk działać będą wszystkie drzwi, w tych "mówiących” damskim głosem tylko trzecie i czwarte, a w tych, które nie mają głosowych zapowiedzi drugie lub drugie i trzecie. Pozostałe będzie otwierać kierowca.
Uruchomienie takiego systemu Zarząd Transportu Miejskiego zapowiadał na początek grudnia. Ale urzędnicy przesunęli termin o miesiąc. Zapowiadali jednocześnie, że dodatkowy czas wykorzystają na przeprowadzenie akcji informacyjnej wśród pasażerów. Ale żadnej akcji nie było. Na drzwiach pojazdów pojawiły się jedynie naklejki informujące o tym, że drzwi trzeba otworzyć przyciskiem.
Z ciepłym guzikiem już teraz jest sporo zamieszania, bo część kierowców nie czeka do 2 stycznia i zmusza pasażerów do samodzielnego otwierania drzwi. Efekt jest taki, że w jednych autobusach guzik już działa, w innych jeszcze nie, a część pasażerów się w tym gubi.
ZTM przyznaje, że do 1 stycznia włącznie kierowcy mają wolną rękę w tej kwestii. W przyszłym roku system taki ma objąć kolejnych 68 nowych pojazdów, które trafią do Lublina, w tym 18 trolejbusów.