Gwiazdor reprezentacji Bogdana Wenty, który wczoraj w Kielcach doznał ciężkiej kontuzji jest już pod opieką lubelskich lekarzy. W nocy przeszedł skomplikowaną czterogodzinną operację oka. Teraz ma trafić do jednej z najlepszych klinik w Niemczech.
Polakowi zamierza pomóc jego klub Rhein-Neckar Loewen. Niemcy chcąc zapewnić, jak najlepszą opiekę wysłali do Lublina specjalny samolot z lekarzami na pokładzie. Jeśli tylko pozwolą na to lubelscy doktorzy, reprezentant polski ma być przetransportowany do Niemiec, gdzie przejdzie dalsze zabiegi.
Na razie nie wiadomo, jak poważna jest kontuzja. Według nieoficjalnych informacji jest szansa na to, by uratować oko Bieleckiego. W niedzielę ma się zebrać konsylium pod przewodnictwem profesorów Zbigniewa Zagórskiego i Tomasza Żarnowskieg. Wiadomo, że potrzebna będzie kolejna operacja.
DRAMAT W UŁAMKU SEKUNDY
Towarzyski mecz z wicemistrzami świata i Europy, Chorwatami, szczypiornista z Sandomierza rozpoczął świetnie. Najpierw sprytnym podaniem obsłużył Tomasza Tłuczyńskiego, potem ułatwił zdobycie bramki Bartoszowi Jureckiemu, w końcu sam mocnym rzutem zdobył gola. Swojego jedynego w tym meczu.
W 9 minucie spotkania doszło do dramatycznych scen. Atakujący polską obronę, w której grał Bielecki, chorwacki rozgrywający Josip Valcić przebiegając obok Karola przypadkowo uderzył go palcem prosto w oko. Polski zawodnik padł jak ścięty. Na wykładzinie pojawiła się krew. Na boisko zaczęła wbiegać pomoc medyczna, ale nikt z 4 tysięcy kibiców w hali nie zdawał sobie sprawy, co się stało.
Szczypiornista wstał i z ręcznikiem przyłożonym do oka, o własnych siłach, ale podtrzymywany przez sanitariuszy, opuścił plac gry i został odprowadzony w okolice szatni. Kilka minut później mecz wznowiono, a Bieleckiego odwieziono do szpitala.
Pierwsze wiadomości ze szpitala zaczęły docierać po kilkudziesięciu minutach, jeszcze w trakcie trwania meczu. Diagnoza wywoływała ciarki na plecach – pęknięta gałka oczna. Kibice, którzy pytali nas o wiadomości o Bieleckim, na wieść o jego poważnym stanie łapali się za głowy. Informację podawano z ust do ust.
MOŻE SIĘ STAĆ NAJGORSZE
Po badaniu tomografem komputerowym podjęto decyzję, że Bielecki zostanie przewieziony do kliniki w Lublinie, gdzie już czekał zespół najlepszych okulistów.
Zamierzano przetransportować go śmigłowcem, ale ze względu na zapadające ciemności (była godzina 21.30) okazało się to niemożliwe. Pozostał transport karetką.
Bieleckiemu grozi utrata wzroku w zranionym oku. To oznaczałoby koniec kariery jednego z najlepszych piłkarzy ręcznych świata. – Mamy nadzieję, ze do tego nie dojdzie, ale musimy być przygotowani na wszystko, to bardzo poważny uraz – mówił prezes Vive Targi Kielce, Bertus Servaas.
Z grozy sytuacji na konferencji prasowej po wygranym przez "biało-czerwonych” 25:24 spotkaniu, nie zdawał sobie również trener naszej reprezentacji, Bogdan Wenta. – Nie mamy jeszcze szczegółowych informacji, ale jeśli Karolowi coś się stało, to ta dzisiejsza wygrana traci sens. To zbyt duża cena – kręcił głową Wenta.
CHORWACI PRZEPRASZAJĄ
Obecny na konferencji zawodnik reprezentacji Chorwacji Zlatko Horvat przepraszał w imieniu swojego kolegi, nieumyślnego sprawcy kontuzji: - W imieniu Josipa Valcicia chciałem przeprosić Karola Bieleckiego. To było przypadkowe zdarzenie. W imieniu całej reprezentacji Chorwacji życzę mu jak najszybszego powrotu do zdrowia – mówił Horvat.
W niedzielę o godzinie 14.45 Polska i Chorwacja zmierzą się w rewanżowym meczu w warszawskim Torwarze.
SPRAWDŹ: Dramat Karola Bieleckiego. W nocy w Lublinie miał operowane uszkodzone oko