Szykanowanie i dręczenie pracowników to tylko niektóre z zarzutów, które związkowcy "Solidarności” stawiają dyrektorowi ZUS.
- Nie może być tak, że pracownik na piśmie musi się tłumaczyć, dlaczego był w toalecie minutę dłużej niż dzień wcześniej. To absurd - mówi Marian Król, przewodniczący Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ "Solidarność”.
"Solidarność” zareagowała po alarmie swoich kolegów z ZUS. Zarzucają oni dyrektorowi, że zakazuje im kontaktów między sobą, każe pisać wyjaśnienia, dlaczego opuścili miejsce pracy i gdzie w tym czasie byli. Twierdzą, że są szykanowani i zastraszani ponieważ, zawiadomili centralę o nieprawidłowościach w lubelskim oddziale. A dyrektor postawił sobie za punkt honoru, żeby zniechęcić ich do pracy w ZUS.
Dyrektor ZUS Andrzej Panasiuk twierdzi tymczasem, że w lubelskim oddziale nie ma żadnego konfliktu. - Związek Zawodowy "Solidarność” nie zgłaszał mi dotychczas żadnych wniosków czy też sygnałów o istniejących problemach.
Już w grudniu ub. roku związkowcy wezwali dyrektora Panasiuka do zaprzestania dyskryminacji. Nie doczekali się reakcji, więc zwrócili się do prezesa ZUS w Warszawie, by mediował w ich sprawie. W przeciwnym razie zagrozili protestem.
Pod koniec stycznia doszło do spotkania związkowców z prezesem Sylwestrem Rypińskim w Warszawie. Uczestniczył w nich także dyr. Panasiuk. - Dyrekcja lubelskiego ZUS oraz zakładowa organizacja związkowa wspólnie zadeklarowali, że opracują zasady współpracy - informuje Jacek Dziekan, rzecznik centrali ZUS.
- My robimy wszystko, żeby dojść do porozumienia. Potrzeba tylko dobrej woli dyrekcji - mówi Jerzy Jakubowicz, przewodniczący Komisji Oddziałowej "Solidarności”.
Dyr. Panasiuk uparcie twierdzi, że skargi nie mają żadnego potwierdzenia. - Jedynym konkretnym zarzutem jest wydanie przeze mnie czterem pracownikom, członkom "Solidarności”, polecenia wytłumaczenia, czy opuścili stanowiska pracy za zgodą przełożonych - mówi Panasiuk. Bagatelizuje też sprawę wyjaśnień, które kazał pisać pracownikom. - Notatki były sporządzane w trzech bądź czterech przypadkach.