W roku szkolnym 2011/12 takich pedagogów z Lublina było już 344, rok wcześniej – 329.
Dla Urzędu Miasta, który taki urlop finansuje, oznacza to większe koszty. Za rok 2011/12 kwota wydana na ten cel wyniosła ok. 8,4 mln zł. To o ponad 1,2 mln zł więcej niż za rok szkolny 2010/11.
– Tych pięciu nauczycieli to jest rzeczywiście wyjątkowo dużo – mówi Adam Szymala, dyrektor Gimnazjum nr 15. – Tym bardziej, że dwie osoby poszły na taki urlop w ostatniej chwili. Wiem, że koszty dla gminy są duże, jednak urlop dla poratowania zdrowia jest dla nas o tyle lepszy, że nauczyciel nie chodzi cały czas na zwolnienia lekarskie. A w momencie, kiedy idzie na taki urlop, zatrudniamy nauczyciela na zastępstwo.
Powody korzystania z płatnej przerwy w pracy są różne. – Może to być ciężka choroba lub wypadek. Zdarza się też tzw. zmęczenie materiału, bo nasza praca nie jest lekka – tłumaczą nauczyciele. – Bywa też tak, że nauczyciele umawiają się między sobą, żeby przetrwać niż demograficzny. Ktoś jest na urlopie, dzięki czemu w szkole jest zajęcie dla pozostałych.
Z kolei Ewa Dumkiewicz-Sprawka dyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania w lubelskim Urzędzie Miasta uważa, że coraz częstrze korzystanie z urlopów może być spowodowane zapowiedzią ministra edukacji narodowej. Resort chce zmienić tryb i czas trwania urlopu. W ciągu całej kariery zawodowej nauczyciele będą mogli skorzystać z niego tylko przez rok, a nie jak obecnie przez łącznie trzy lata. Poza tym skorzystanie ze świadczenia ma być możliwe po przepracowaniu co najmniej 20 lat, a nie 7 jak jest obecnie.
Warunki, które musi spełnić nauczyciel
* praca w szkole od 7 lat
* co najmniej rok od zakończenia poprzedniego urlopu zdrowotnego
* niewykorzystane 3 lata łącznego urlopu dla poratowania zdrowia
* orzeczenie lekarskie o potrzebie udzielenia urlopu
* brak uprawnień emerytalnych