Sanepid skontrolował hurtownię, która zaopatrywała m.in. sklepiki szkolne w słodycze, wywołujące u dzieci nadpobudliwość.O problemie zawiadomił Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Lublinie.
Łakocie pochodziły z Chin i z Turcji.
O sprawie zrobiło się głośno po tym, jak uczniowie jednej ze szkół w Radomiu zaczęli nietypowo reagować po zjedzeniu większej ilości tych właśnie słodyczy.
– Dzieci stawały się nadpobudliwe psycho-ruchowo, dostawały ataków histerii – dodaje kierownik działu żywności. Okazało się, że to za sprawą szkodliwych barwników.
– To substancje dopuszczone do użytku. Na etykiecie powinna być jednak informacja o ich ujemnym działaniu, a takiej na tych słodyczach nie było – mówi Barbara Sawa–Wojtanowicz.
- Inną sprawą jest fakt, że dzieci zwykle nie czytają tego, co jest napisane na etykiecie słodyczy. Dlatego to szkoła powinna zadbać o to, by w sklepikach nie można było kupić tych produktów – dodaje Sawa–Wojtanowicz. – Zawiadomiliśmy już lubelskiego kuratora oświaty.