Poważne obawy o stabilność nowej konstrukcji ul. Grygowej mają inspektorzy nadzoru budowlanego. Chodzi o to, czy pod wiaduktami mogą się rozchodzić ściany mające utrzymywać ziemny nasyp. Nadzór już od kilku miesięcy wstrzymuje się z dopuszczeniem trasy do użytku. Wiemy, jakie ma zastrzeżenia
Nowa trasa jest gotowa od przełomu marca i kwietnia, gdy zakończyła się przebudowa ul. Grygowej. Zamiast wąskiej drogi z rozpadającym się wiaduktem jest szeroka dwujezdniowa trasa i nowe konstrukcje. Wszystko lśni i pachnie nowością, ale jest bezużyteczne, bo wciąż nie można tędy jeździć.
Na użytkowanie obiektów do tej pory nie zezwolił nadzór budowlany, który ma zastrzeżenia do wykonania nowej trasy. – Dotyczą stanu technicznego – mówi Paweł Kwiecień, rzecznik Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego miasta Lublin. Chodzi o mury oporowe z betonowych prefabrykatów, utrzymujące ziemny nasyp między wiaduktami.
Wyjaśnijmy to obrazowo
Tory kolejowe położone są w rozległym obniżeniu terenu, a wiadukty przenoszą drogę nad tą doliną. Wcześniej ulica miała tylko jedną jezdnię, więc wystarczył jeden, ale bardzo długi wiadukt. Był w katastrofalnym stanie technicznym, nadawał się tylko do wyburzenia, więc konieczne było zaprojektowanie nowej konstrukcji.
Projektanci uznali, że rozległą dolinę można sztucznie podzielić na dwie mniejsze, stawiając na jej środku ziemny nasyp otoczony czterema ścianami z betonowych prefabrykatów. Można to sobie wyobrazić jako dużą skrzynkę na balkonowe kwiaty. Dzięki temu na każdej z dwóch jezdni, zamiast bardzo długiego wiaduktu można było zbudować dwa krótsze: Od brzegu doliny do nasypu, od nasypu do drugiego brzegu. Wiadomo już, że mur otaczający ziemne masy nasypu odbiega od projektu i jest odchylony od pionu.
Czy to będzie bezpieczne?
Odpowiedź na to fundamentalne pytanie miała dać ekspertyza zamówiona przez miasto w państwowym Instytucie Badawczym Dróg i Mostów. Instytut uznał, że drogę trzeba otworzyć i obserwować.
– Pozwoli to na monitorowanie obiektu w warunkach normalnej eksploatacji – stwierdzili autorzy opinii.
Jednak droga wciąż pozostaje zamknięta dla ruchu. – Była ekspertyza, obserwacje. Wszystko już było. I co? – dopytuje w mailu do naszej redakcji pan Robert, jeden z kierowców mających dość czekania na otwarcie trasy. Nie mamy dla nich dobrych wiadomości. Droga nieprędko będzie przejezdna.
– Ekspertyza jest niepełna i wymaga uzupełnienia – tłumaczy rzecznik nadzoru budowlanego. – Oczekujemy wyjaśnień w dwunastu punktach.
Wątpliwości są poważne
Inspektorzy oczekują wyjaśnienia przyczyny odchylenia ścian względem projektu. Takie odchylenia sięgają, jak wynika z korespondencji, nawet 10 cm.
Nadzór budowlany chce również przedstawienia jednoznacznej oceny tego, w jaki sposób zmiany wprowadzone do projektu podczas robót budowlanych wpłynęły na bezpieczeństwo konstrukcji i przyszłego użytkowania murów oporowych.
Kolejny zarzut nadzoru budowlanego jest taki, że ekspert w ogóle nie odniósł się do faktu, że pomiary (3) prowadzone od 22 maja do 28 czerwca „potwierdziły dalszy przyrost przemieszczenia ściany oporowej” nawet o 7 mm.
W przedstawionej przez miasto ekspertyzie miało także zabraknąć ostatecznej, jednoznacznej konkluzji, czy bezpieczne jest użytkowanie murów oporowych „w obecnym stanie” i z „powstałymi deformacjami” oraz czy wzmocnienia nie wymaga kolejna ze ścian oporowych.
Ściany mogą się rozjechać?
Z zastrzeżeń, które mnoży nadzór budowlany wynika, że główną obawą inspektorów jest to, że betonowe ściany mogą się z czasem po prostu rozjechać.
– Gdyby było inaczej, dawno wydalibyśmy pozwolenie na użytkowanie – przyznaje Paweł Kwiecień. Nadzór budowlany wyznaczył miejskim urzędnikom dwutygodniowy termin na udzielenie wyjaśnień.
– Zarząd Dróg i Mostów przygotowuje stosowną odpowiedź – zapewnia Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
Od tego, czy miejskie wyjaśnienia uspokoją inspektorów nadzoru, będą zależeć dalsze decyzje w tej sprawie. – Będzie to albo dopuszczenie obiektu do użytkowania albo odmowa jego dopuszczenia – stawia sprawę jasno rzecznik inspektoratu.
Przebudowa ul. Grygowej, wraz z rozbiórką starego wiaduktu, budową nowych, wykonaniem jezdni i zawieszeniem trakcji trolejbusowej kosztowała ponad 70 mln zł.