Wygraną Ratusza zakończył się spór z firmą, która niezgodnie z przeznaczeniem wykorzystała część dotacji przekazanej przez miasto na prowadzenie szkoły. Spór ciągnął się niemal sześć lat i dotyczył blisko ćwierć miliona złotych. To tylko jeden z wielu takich przypadków.
Sprawa dotyczy pieniędzy przekazanych przez miasto w 2010 r. na działalność Policealnej Szkoły Informatyczno-Ekonomicznej. Dotacja wyniosła ponad 520 tys. zł. Rok później Urząd Miasta postanowił sprawdzić, czy fundusze wykorzystano zgodnie z przeznaczeniem
Już na samym początku kontroli okazało się, że rachunek bankowy przedstawiony miastu jako ten, na który ma wpływać dotacja nie był rachunkiem szkoły, ale prowadzącej ją spółki z Łodzi. Tak być nie powinno. Później okazało się, że sporą część pieniędzy spożytkowano niezgodnie z przeznaczeniem.
Dotacja przyznawana jest na każdego ucznia i może być wydana tylko na zadania wprost związane z jego kształceniem, wychowaniem i profilaktyką społeczną. Tymczasem z pieniędzy od miasta finansowana była m.in. reklama szkoły, płace pracowników administracyjnych spółki i jej personelu sprzątającego, czynsz za lokal zajmowany przez oddział spółki oraz zakup materiałów biurowych.
Ratusz zażądał zwrotu tak wydanych pieniędzy, naliczył też odsetki. Chodziło o prawie ćwierć miliona złotych. Łódzka spółka nie zgodziła się z tą decyzją i zaskarżyła ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które wytknęło miastu błędy formalne. Ratusz wydał nową decyzję, firma zwróciła żądaną kwotę, ale nie dała za wygraną i odwoływała się dalej.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie już w grudniu 2014 r. orzekł, że to Ratusz miał rację. Przyznał, że spółka nie mogła płacić za reklamę pieniędzmi z miejskiej kasy.
– Związek finansowanych z dotacji wydatków z kształceniem, wychowaniem i opieką powinien być bezpośredni i ścisły, nie zaś pośredni, czy rozumiany szeroko. Reklama, marketing, służą przede wszystkim zwiększeniu rozpoznawalności przedsiębiorstwa wśród potencjalnych klientów i tym samym zwiększeniu przychodów – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Sąd uznał, że nie reklama nie jest związana z kształceniem, ale z działalnością gospodarczą. Potwierdził też, ze niezgodnie z przeznaczeniem wydano pieniądze na pensje pracowników administracyjnych, materiały biurowe, albo czynsz oddziału spółki prowadzącej szkołę.
Firma złożyła kasację od tego wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego, gdzie sprawa utknęła na dłużej. Wyrok zapadł dopiero kilka dni temu. Spółka przegrała.
– Żądana kwota została prawie w całości przekazana na konto miasta. Do spłaty pozostało niecałe 400 złotych – mówi Joanna Bobowska z Urzędu Miasta. Takich procesów jest i było o wiele więcej. – Od tamtej pory mieliśmy ok. 70 postępowań administracyjnych, w których decyzja była zaskarżana do Samorządowego Kolegium Odwoławczego lub sądu.