Nikt nie chce się podjąć ryzykownej operacji w budowanym przez miasto nowym dworcu autobusowym. Jego projektanci zapomnieli o miejscu na mechanizm napędzający ruchome schody, przez co trzeba się wkuć głęboko w betonową płytę chroniącą obiekt przed naporem wód gruntowych.
Ruchome schody, którym nie zabezpieczono miejsca na napęd mają łączyć podziemną kondygnację parkingową z holem głównym dworca. Problem postanowiono rozwiązać poprzez wykonanie w płycie dwóch prostokątnych zagłębień (1,61 na 4,5 m każde) w płycie dennej dworca.
Mowa o żelbetowej płycie o grubości 120 cm. Zagłębienia miałyby sięgać 97 cm w głąb płyty. Tak pocieniona konstrukcja miałaby być wzmocniona taśmami węglowymi o wysokiej wytrzymałości i posadzką z żywicy.
Wykonania takich prac dotyczył przetarg ogłoszony przez Zarząd Dróg i Mostów. Interesujące się nim firmy zadały wiele pytań dotyczących ryzykownej operacji. Zgłaszały przede wszystkim wątpliwości dotyczące m.in. odpowiedzialności za ewentualne rozszczelnienie płyty zabezpieczającej dworzec przed naporem wód podziemnych. Ostatecznie jednak nikt nie był gotów podjąć się takiej pracy.
Do wczoraj Zarząd Dróg i Mostów czekał na oferty od zainteresowanych firm. Nie dostał ani jednej, więc przetarg został unieważniony. Co będzie dalej? – Nie zapadły jeszcze decyzje co do dalszego toku tego postępowania – odpowiada Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza.