Tysiące pasażerów korzystających z dworca busów przy Ruskiej może mieć problemy z codziennymi dojazdami.
– Fundacja nie może dysponować tym terenem – twierdzi Grzegorz Siemiński, zastępca prezydenta Lublina. Ale LFOZ nadal zawiera z przewoźnikami umowy na korzystanie z dworca. – Na 80 przewoźników podpisało je 65 – mówi Andrzej Gumieniczek, prezes fundacji. Za każdy wjazd busa LFOZ inkasuje 3,36 zł.
Siemiński mówi, że przewoźnicy powinni zawrzeć umowy z nowym, prawowitym dzierżawcą, miejską spółką MKK. I to jej płacić.
– Kilku przewoźników już podpisało umowy – informuje Janusz Wilk, prezes MKK. Przez miesiąc nie będzie pobierać opłat, później będzie to 3 zł, a od stycznia 3,50 zł za każdy wjazd busa.
Ale ma wpuszczać na dworzec także tych z umowami z LFOZ. – Nie będziemy obciążać tych przewoźników opłatami. Ich zwrotu będziemy dochodzić od fundacji bezpodstawnie czerpiącej pożytki z miejskiej nieruchomości – podkreśla Małgorzata Zdunek, dyrektor Wydziału Gospodarowania Mieniem.
Ratusz szykuje się nawet na scenariusz, w którym fundacja nie wpuszcza busów. Wtedy dworzec czeka przeprowadzka. – Mamy propozycje alternatywnych miejsc w tym rejonie – mówi Siemiński.