Przeprosin i zapłaty 10 tys. zł na cel charytatywny oczekuje p.o. dyrektor Centrum Spotkania Kultur Marek Krakowski od lubelskiego artysty Jarosława Koziary. Ten w internetowym wpisie nazwał go m.in. „ignorantem”, „barbarzyńcą” i „szkodnikiem”. – Jeśli będę musiał odszczekać swoje słowa, to nie będzie to szczere – komentuje pozwany
Chodzi o wpis, jaki 8 maja Koziara zamieścił w internetowym portalu Facebook. Poinformował w nim o decyzji Krakowskiego, który nakazał demontaż tworzonej przez niego w gmachu CSK instalacji „Drzewo”.
- Wszystko prowadziło do szczęśliwego finału, powstała kilkutonowa konstrukcja wewnątrz dziedzińca/klatki schodowej aż… aż władzę przejął ignorant Polister Duszambr sekretarz partii PiS i były kierownik poczty, „specjalista od postmodernizmu” i ten barbarzyńca właśnie usuwa moją pracę z budynku bo jest zbyt ograniczony by ją zrozumieć. Szkodnik, który za parę miesięcy opuści w niesławie placówkę musi jeszcze zniszczyć to czego nie wyprodukował – napisał artysta (pisownia oryginalna).
W poście nawiązał do wywiadu, którego Krakowski jako sekretarz okręgowych struktur Prawa i Sprawiedliwości udzielił internetowej telewizji „Niezależny Lublin” w lutym, jeszcze przed objęciem funkcji w CSK. Stwierdził w nim m.in., że „politycy muszą być polihistorami, czyli mieć wiedzę z wielu dziedzin”.
Pochwalił się też znajomością sztuki mówiąc: „Deszambr, taki artysta, który wprowadził postmodernizm, odwrócił miskę klozetową i powiedział, że to jest sztuka”. Miał na myśli Marcela Duchampa (czyt. „diszą”), który był jednak kojarzony z dadaizmem i kubizmem.
- Ten wpis przekracza granice dozwolonej krytyki. Zastanawiam się, czy nie skierować pozwu przeciw temu panu – powiedział nam tuż po zamieszczeniu postu w internecie przez Koziarę Marek Krakowski.
Pozew o ochronę dóbr osobistych trafił do Jarosława Koziary. Artysta jego treść zamieścił na Facebooku. Dyrektor oczekuje wydania Koziarze zakazu dokonywania naruszeń jego dóbr osobistych. Domaga się też przeprosin na pierwszych stronach lubelskich gazet i w ich wydaniach internetowych oraz zapłaty 10 tys. zł na rzecz Hospicjum Małego Księcia lub innego stowarzyszenia non profit.
- Wpis w całym swoim wydźwięku jest szkalujący, zawiera aluzje i dygresje co do poprzednich stanowisk piastowanych przez powoda, czy do jego rozwoju zawodowego. Działania te w sposób oczywisty naruszają podstawowe więc dobra osobiste powoda tj. wizerunek, autorytet czy dobre imię – pisze w pozwie Krakowski.
Z dyrektorem CSk nie udało nam się skontaktować, nie odbierał telefonu. Jarosław Koziara zapewnia natomiast, że jest gotowy na spotkanie w sądzie. – Nie wycofuję się z tego, co napisałem. Jeśli będę musiał odszczekać swoje słowa, to nie będzie to szczere – komentuje artysta.