– Dariusz Jedlina nie ma wpływu na układanie naszych list wyborczych – przekonywali wczoraj lokalni działacze Pawła Kukiza, odnosząc się do doniesień prasowych. Lubelski polityk i przedsiębiorca miał zwolennikom kandydata na prezydenta tylko użyczyć hotelu na spotkanie.
Na czwartkową konferencję działacze popierający Pawła Kukiza zaprosili media do niewielkiego pokoju, w budynku obok sklepu z gospodarstwem domowym. Odnieśli się do artykułu w prasie dotyczącego lubelskiego polityka i przedsiębiorcy Dariusza Jedliny.
– Z tych doniesień wynika, że Dariusz Jedlina ma jakiś wpływ na układanie naszych list wyborczych. Dementujemy te informacje. Pan Jedlina nie może na nie wpłynąć – przekonuje Grzegorz Lipka.
– Pan Jedlina nie będzie segregował ludzi, których nazwiska pojawią się na naszych listach wyborczych. Niech to będzie jasne – dodaje Grzegorz Szwed.
Działacze mieli tylko raz „skorzystać z uprzejmości” polityka. – W hotelu, którym zarządza, odbyło się wojewódzkie spotkanie powyborcze – tłumaczy Szwed. – Pan Jedlina nie uczestniczył aktywnie ani w kampanii wyborczej, ani w naszych obecnych działaniach – dodaje.
Według Dariusza Jedliny doniesienia prasowe to nieporozumienie. – Ja nie zamierzam decydować o nazwiskach na listach wyborczych. Nigdy nawet nie pojawił się taki pomysł – mówi tymczasem Dariusz Jedlina. – Chciałbym jedynie, by z tego ruchu obywatelskiego dostały się do parlamentu osoby, które będą reprezentowały światopogląd i program gospodarczy, który popieram.