– Dzik niewinny! Krew na waszych rękach! – takie okrzyki wznosili demonstranci, którzy zebrali się dziś popołudniu pod budynkiem lubelskiego Ratusza.
Jedni przynieśli transparenty („NIE dla rzezi dzików”, „Zabijasz naturę, zabijasz siebie”, „Martwe dziki, więcej kleszczy”, „Stop eksterminacji dzików”), inni zielone baloniki („Jestem z dzikiem”, „Niech ryją!”). W Lublinie protestowało kilkadziesiąt osób.
Takie demonstracje odbywają się w wielu polskich miastach. Są organizowane w proteście przeciwko masowym wielkoobszarowym polowaniom na dziki.
Odstrzał, którego pretekstem jest walka z wirusem afrykańskiego pomoru świń, odbędzie się we wszystkie styczniowe weekendy na terenie całego kraju. Nie ma żadnych ograniczeń co do liczby odstrzelonych zwierząt. Mowa jest o zabiciu nawet 210 tys. dzików. Myśliwi będą mogli strzelać również do ciężarnych loch i matek z młodymi.
– Jestem tu po to, by powiedzieć „nie” masowej eksterminacji dzików – mówi jeden z członków nieformalnej grupy Lubelski Ruch Antyłowiecki. I dodaje: – Zachęcamy do wyjścia na spacery do lasu w piękne styczniowe weekendy. Warto poświęcić swój czas. Każdy z nas może uratować zwierzę.
W lesie, w którym odbywa się polowanie, nie powinno być osób postronnych. Jeśli są – myśliwym strzelać nie wolno.
Oficjalnie aktywiści polowań nie blokują. – To nie blokady, to monitoring polowań. Czy nie biorą w nim udział osoby pod wpływem, czy nie ma dzieci – tłumaczą.
W Lubelskiem wielkoobszarowe polowania na dziki 12–13, 19–20 i 26–27 stycznia będą prowadzone na terenach wolnych od ASF, m.in. w powiatach lubelskim, zamojskim, biłgorajskim, opolskim, janowskim i części powiatu kraśnickiego. W najbliższy weekend zaplanowano ok. 40 zbiorowych polowań. W okręgu lubelskim – w co trzecim obwodzie łowieckim (jest ich sto).