Lekarze i pielęgniarki na dwie godziny odejdą od łóżek chorych. Nie będą pracować między godz. 11 a 13. Z protestu wyłączono oddziały ratujące życie oraz izby przyjęć. Na pozostałych zostaną tylko dyżurni, tak jak w święta. – W strajku weźmie udział większość pracowników – ocenia dr Janusz Spustek, członek Okręgowej Rady Lekarskiej i przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy na Lubelszczyźnie. – Wszyscy zostali zobowiązani do udziału w nim.
Dr Maria Dura ze Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie nie sądzi, aby ktoś się wyłamał. – Dwie godziny to żaden problem. W naszym szpitalu zbierzemy się w świetlicy. Mamy zaplanowane szkolenie z udzielania pierwszej pomocy.
Do protestu jest przygotowany personel Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy al. Kraśnickiej w Lublinie. – Spotkamy się w sali konferencyjnej. Lekarze i pielęgniarki – potwierdza dr Andrzej Ciołko, przewodniczący tamtejszego szpitalnego Związku Zawodowego Lekarzy.
Większość szpitali weźmie udział w proteście. Ale nie wszystkie. Wiesław Przyszlak, dyrektor szpitala klinicznego nr 4 w Lublinie nie wiedział wczoraj, czy u niego będą strajkować. – Przypuszczam, że nie – mówił.
– Za to chirurdzy i anestezjolodzy weszli z dyrekcją szpitala w spór zbiorowy.
To oznacza wszczęcie procedury prowadzącej w przyszłości do strajku w jakiejkolwiek formie. No, chyba że w międzyczasie będą podwyżki.
Wojciech Czochra, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy w Wojewódzkim Szpitalu im. Jana Pawła II w Zamościu mówi, że jego szpital oprócz protestu przeprowadzi referendum wśród pracowników. – Chodzi o to, czy w przyszłości wziąć udział w strajku ogólnopolskim – powiedział.
Przerwy w pracy raczej nie planują przychodnie lekarzy rodzinnych oraz specjalistyczne. Poparcie dla strajku wyrażą oflagowaniem i noszeniem koszulek z napisem „protest”.
Służba zdrowia żąda 30-procentowej podwyżki płac w tym roku. Kolejnej w przyszłym. (step)