Kielecka spółka Echo Investment od kilkunastu lat starała się o budowę wielkiego centrum handlowego na górkach czechowskich. Teraz wycofuje się z projektu winą obarczając Ratusz.
Umowa miała być podpisana w czerwcu. Wtedy spółka niespodziewanie poprosiła o dodatkowy czas, by sprawdzić, czy taki układ się jej opłaci. W sierpniu oznajmiła, że analizy wypadły pomyślnie i że umowę podpisze "na milion procent”. Później coś zaczęło zgrzytać.
Słowa o wycofaniu się z inwestycji od dłuższego czasu wisiały w powietrzu, ale inwestor unikał tak jednoznacznej deklaracji, jak ta, która padła wczoraj w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim”. – Nawet, gdybyśmy nie musieli na swój koszt przebudowywać skrzyżowania, nie będziemy już zainteresowani budową centrum handlowego – mówi Krzysztof Kwapisz, prokurent Echo Investment.
Spółka zostawia tylko jedną furtkę. – Możemy rozmawiać, jeśli uchylone zostanie pozwolenie na budowę Galerii Zamek (przy al. Unii Lubelskiej – red.). Naszym zdaniem jest ono bezprawne. Jeśli jakimś cudem pozwolenie się obroni, wycofujemy się z planów – dodaje Kwapisz. – Pozytywna decyzja w sprawie Galerii Zamek całkowicie zmienia bilans powierzchni handlowej w Lublinie, a decyzje biznesowe podejmuje się w oparciu o chłonność rynku.
Echo twierdzi, że miasto nie powinno zgadzać się na budowę przy al. Unii Lubelskiej. Ratusz twierdzi, że nie miał wyjścia. – Zgodnie z prawem decyzja mogła być tylko pozytywna. Nie można uzależniać jednej inwestycji od blokowania drugiej – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Już wcześniej zapowiedział, że na liście przyszłorocznych wydatków miasta uwzględni przebudowę skrzyżowania. – W kwietniu będziemy gotowi do ogłoszenia przetargu. Do tego czasu jesteśmy gotowi do rozmów z Echem, jeśli zdecyduje się zmienić zdanie.
Galeria Echo na górkach czechowskich miała kosztować 100 mln euro. W kompleksie miały się znaleźć m.in. dwa hipermarkety, dziewięciosalowe kino i galeria handlowa z 200 sklepami. Pracę miało tam znaleźć 1200 osób.