Sąd uchylił wydaną przez Ratusz interpretację przepisów stwierdzającą, że właściciel górek czechowskich musi za nie płacić taki podatek jak za grunt pod działalność gospodarczą. Echo żądało niższych stawek. Ratusz czeka teraz drugi proces: o zwrot pieniędzy.
Echo uznało, że to wystarczy by uznać, że nie może inwestować "ze względów technicznych”. I wystąpiło, by za te ziemie naliczać podatek nie – jak obecnie – według stawek dla gruntów pod działalność gospodarczą, ale według tych ustalonych dla terenów zielonych.
Prawo pozwala na obniżenie stawki naliczanej podmiotom prowadzącym działalność gospodarczą, jeśli działalności tej na danym terenie nie można prowadzić "ze względów technicznych”.
Problem w tym, że Ratusz pojęcie "względy techniczne” rozumie inaczej, niż Echo.
Spółka uważa, że można tak nazwać sytuację, w której nie może inwestować przez zapisy w planie zagospodarowania. I takiej też interpretacji przepisów zażądała od Urzędu Miasta. Ratusz odmówił wyjaśniając, że skoro ziemia należy do podmiotu gospodarczego to jest związana z jego działalnością i że plan nie ma tu nic do rzeczy.
– Jako, że w ustawie "względy techniczne” nie zostały zdefiniowane uważamy, że należy rozumieć to pojęcie w znaczeniu potocznym – tłumaczyła nam Anna Woszczak z Wydziału Podatków i Egzekucji w Urzędzie Miasta.
– W przypadku gruntu można by mówić np. o skażeniu, które uniemożliwia użytkowanie terenu.
Echo zaskarżyło interpretację do sądu. Wyrok już zapadł i jest korzystny dla spółki. – Interpretacja została uchylona – cieszy się Krzysztof Kwapisz, prokurent Echa. Sąd wytknął Ratuszowi, że odnosił się do całości górek, choć pytanie dotyczyło tylko gruntów pod zieleń i rezerwat.
Wyrok nie jest prawomocny, a Ratusz może się od niego odwołać. – Nie mam takiej informacji, że interpretacja została uchylona. Według mojej wiedzy nie została. Na razie czekamy na dokumenty z sądu – stwierdza Irena Szumlak, skarbnik miasta.
Spółka zapowiada już, że w osobnym procesie zażąda zwrotu 1,5 mln zł bo twierdzi, że taką właśnie kwotę nadpłaciła.