Miasto ma szansę na nowe tabliczki z nazwami ulic i tablice wskazujące drogę do ważnych punktów. To, jak powinien wyglądać taki system oznakowania miasta podpowiedzą Ratuszowi trzy firmy. Ale na nowe oznakowanie będziemy jeszcze musieli poczekać
System Informacji Miejskiej to nic innego jak spójne oznakowanie dostarczające przechodniom i kierowcom tego, co im potrzebne do swobodnego poruszania się w przestrzeni. To np. tabliczka z nazwą ulicy, podświetlany plan z mapą najbliższej okolicy, jak też drogowskazy pokazujące, gdzie skręcić, by dojechać w stronę szpitala, zalewu albo na stadion.
W Lublinie spójnego oznakowania nie ma. – Jest wiele systemów robionych przez wiele podmiotów – ocenia Marcin Skrzypek z Rady Kultury Przestrzeni. – W tym wszystkim jest wiele luk, ulice nie mają ujednoliconego systemu numerów, przez co np. na ul. Skłodowskiej ciężko znaleźć właściwy adres. Trzeba to trochę posprzątać i skorzystać z doświadczeń, które przez ostatnich parę dekad rozwinęły się na świecie.
Właśnie w tej sprawie miasto zaprosiło trzy firmy do tzw. dialogu technicznego. Co to takiego? Załóżmy, że chcemy kupić pralkę, ale nie znamy się na takich urządzeniach. Dlatego w różnych sklepach pytamy o szczegóły i zamiast zaufać pierwszemu sprzedawcy cierpliwie zbieramy dane. Dopiero w domu ustalamy, że potrzebna nam pralka ładowana od góry. I takiej szukamy.
W sprawie oznakowania Lublina urzędnicy są na etapie rozmów ze sprzedawcami. I to jest ten dialog techniczny. – Chcemy poznać najnowocześniejsze rozwiązania i dopasować je do naszych potrzeb – wyjaśnia Joanna Bobowska z Urzędu Miasta.
Pierwsza z firm, która opowie miastu o tym, co może sobie zafundować, to stołeczne Towarzystwo Projektowe, które stworzyło najbardziej znany i stawiany za wzór system informacji miejskiej w Warszawie. To charakterystyczne czerwone (w zabytkowej części brązowe) tabliczki z nazwą ulicy lub placu i podaną poniżej na czerwonym pasku nazwą części miasta. Druga firma to kobylnicka spółka Utal, która przygotowała m.in. oznakowanie Poznania (na zdjęciu), a trzecia to wrocławska Linia, która przygotowała system dla tego miasta.
– Rozmowy z firmami będą trwały do jesieni. Po ich zakończeniu przystąpimy do opracowania koncepcji oznakowania dostosowanej do potrzeb miasta. Prace nad koncepcją potrwają minimalnie rok i dopiero potem będzie możliwe zlecenie oznakowania – mówi Bobowska. – Równolegle będziemy szukać zewnętrznych źródeł finansowania takiego projektu.
Najprawdopodobniej oznakowanie nieco inaczej będzie wyglądać w ścisłym centrum, a inaczej poza nim. Poza tabliczkami mogą się pojawiać tzw. nowe meble miejsce, np. ławki, wiaty przystankowe, czy też kioski.