Zaskarżona została blokująca budowę elektrowni na słomę decyzja prezydenta miasta. Nad tym, czy przy Mełgiewskiej może stanąć oprotestowana przez sąsiadów instalacja ma się teraz głowić Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Niemal pewne jest, to nie zakończy sporu.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Argumenty podane przez miasto są całkowicie sprzeczne ze stanem faktycznym – twierdzi adw. Krzysztof Klimkowski, pełnomocnik spółki TergoPower Lublin. O korzystną decyzję środowiskową spółka zabiegała w Urzędzie Miasta już od 2014 r. Zamiast zgody dostała trzy tygodnie temu odmowę. Jej uzasadnieniem była m.in. stwierdzona przez miasto niezgodność inwestycji z planem zagospodarowania terenu.
Niezgodność ta – w ocenie Ratusza – polegałaby na naruszeniu zakazu umieszczania tu zakładów produkcyjnych, których uciążliwość wykracza poza granice działki. Ponadto, zdaniem miasta, 70-metrowy komin wdzierałby się w horyzont oglądany z tarasu widokowego na donżonie lubelskiego Zamku.
Nie były to jedyne argumenty podane w odmownej decyzji. Urząd Miasta uznał, że inwestor nie udowodnił neutralności swej elektrowni dla środowiska. Ratusz wskazywał przy tym, że skoro paliwo ma być przywożone 120 tirami dziennie, to wzmożony będzie ruch ciężarówek, a co za tym idzie wzrośnie emisja spalin i większy będzie hałas.
– Nie ma mowy o niezgodności z planem zagospodarowania, inwestycja jest w pełni zgodna z planem i zasadami ochrony krajobrazowej – zapewnia Klimkowski. – Niezasadne są argumenty, że inwestycja spowoduje znaczną uciążliwość ruchu w tym obszarze. Ponadto spółka TergoPower udowodniła w raporcie środowiskowym spełnienie wszelkich przesłanek co do braku przekroczenia norm. Ponadto raport pozytywnie zaopiniowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.
– Odwołanie złożone przez spółkę TergoPower Lublin wpłynęło do nas w terminie – potwierdza Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta. – Przekazujemy je Samorządowemu Kolegium Odwoławczego, które ma 30 dni na rozpatrzenie sprawy – dodaje. SKO może jednak dać sobie więcej czasu, jeśli uzna, że sprawa jest skomplikowana.
Kolegium może między innymi utrzymać decyzję prezydenta w mocy, albo ją uchylić i polecić Urzędowi Miasta ponowne zajęcie się sprawą. Werdykt SKO będzie można jeszcze zaskarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Taka skarga jest bardziej niż prawdopodobna, bo inwestor nie zamierza rezygnować ze swoich planów, a broni nie składają też przeciwnicy elektrowni, którzy na etapie rozpatrywania sprawy przez prezydenta zdołali zebrać kilka tysięcy podpisów pod apelem, by decyzja była odmowna.