Siedmiu europosłów, w tym Mirosław Piotrowski chce żeby NIK sprawdziła czy lubelski Instytut Pamięci Narodowej działał legalnie w sprawie lustracji mecenasa Stanisława Estreicha.
- Chcemy żeby NIK ocenił czy lubelski oddział Instytutu działał legalnie i celowo oraz czy gospodarnie wydatkował pieniądze. Odkryliśmy mechanizm, że każdy może być zlustrowany i to nie tylko osoby spełniające ustawowe kryteria – stwierdził na dzisiejszej konferencji prasowej Piotrowski. Oprócz lubelskiego polityka, wniosek podpisali m. in. europosłowie Zbigniew Ziobro, Ryszard Czarnecki i Janusz Wojciechowski.
Piotrowski łączy lustrację z swojego prawnika z procesem o zniesławienie, jaki wytoczył naczelnikowi Biura Edukacji IPN w Lublinie. Pokazał dziś wyniki wewnętrznej kontroli IPN z której wynika, że podobne zdanie miał Naczelnik Oddziałowego Biura Lustracyjnego. Według europosła państwowa instytucja finansowana z kasy podatników mogła być wykorzystana do niejasnych celów.
- Skoro Instytut sam sobie nie może poradzić z oczyszczeniem swojego imienia, uznałem, że trzeba zawiadomić NIK – mówi Piotrowski.
- Czekamy na ewentualne działania NIK - stwierdza Agata Fijuth, rzeczniczka prasowa IPN w Lublinie.
Fijuth pytana o podejrzenia, że lustracja mecenasa Piotrowskiego mogła mieć związek z procesem, odpowiada: - Z taką tezą trudno polemizować. Sprawę lustracji badała prokuratura, sprawę Poleszaka sąd. Teraz mamy kolejną sprawę w NIK. Dajemy możliwość ocenienia wątpliwości przez odpowiednie instytucje.