Ratujcie kompleks motoryzacyjny przy ulicy Mełgiewskiej 7–9 – apelował w poniedziałek do parlamentarzystów Zbigniew Tymiński, prezes zarządu szef DZT Fabryki Samochodów w Lublinie. Producent wojskowych honkerów jest w trudnej sytuacji finansowej. Od dwóch lat armia nie zamówiła u niego ani jednego pojazdu.
– Sytuacja finansowa naszej firmy nie jest dobra. Od czterech lat walczymy o każde zamówienie, a faktycznie o przetrwanie ostatniego polskiego samochodu. Stąd moje zaproszenie skierowane do parlamentarzystów, aby lobbowali na rzecz polskiego biznesu motoryzacyjnego – mówi Zbigniew Tymiński. – Bez rządowych zamówień i wsparcia polityków, honker nie przetrwa. Przypomnę tylko, że nasz samochód składa się w 98 proc. z polskich części. Ale armia od dwóch lat nie zamówiła u nas żadnego pojazdu – dodaje prezes.
Parlamentarzyści i fachowcy z branży zapoznali się z potencjałem kompleksu motoryzacyjnego przy Mełgiewskiej. – Lublin ma duży potencjał. Jeżeli jednak nie nastąpi zmiana polityki MON, to czeka nas likwidacja. 170 pracowników straci pracę – dodał Tymiński.
Z ponad 50 zaproszonych parlamentarzystów, do fabryki przybyło tylko czworo, w tym Marek Polak (PiS) z Andrychowa (fabryka w Andrychowie dostarcza silniki do honkerów). Z lubelskich posłów z zaproszenia skorzystali: Gabriela Masłowska i Beata Mazurek (obie panie z PiS) oraz Jan Łopata (PSL).
– Gdybym nie widział szansy ratunku, to nie byłoby mnie tutaj – podsumował krótko poseł Jan Łopata.
Tymczasem Tymiński jasno wyłożył swoje oczekiwania. – Byłoby dobrze, gdyby przez 2 lata MON zamówił po 200 honkerów rocznie. W tym czasie przygotujemy nowy samochód dla armii. W przeciwnym razie Wojsko Polskie będzie musiało w najbliższym czasie wymienić 2,5 tys. honkerów na samochody angielskie lub niemieckie. A to są olbrzymie koszty – zakończył prezes.