Wydawałoby się, że w trzecim dziesięcioleciu XXI w., przy powszechnej akceptacji demokracji, jako najbardziej optymalnej dla każdego społeczeństwa formy rządów, zagrożenie wolności mediów jest niemożliwe.
Nic bardziej mylnego, nawet w obrębie Unii Europejskiej władza publiczna niektórych państw nadal ulega pokusom ręcznego sterowania komunikacją ze społeczeństwem i uzależniania organizacyjnego oraz finansowego mediów.
Mając na uwadze konieczność zapewnienia mediom niezależności, Unia Europejska od dłuższego czasu czyniła przygotowania do opracowania dokumentu, który regulowałby zasady ochrony wolności mediów. Finał tych prac miał miejsce 3 października br., gdy Parlament Europejski przegłosował “Akt o wolności mediów” zaostrzający przepisy chroniące dziennikarzy.
Obowiązkiem państw członkowskich będzie dbanie o pluralizm mediów oraz ochrona ich niezależności od ingerencji politycznej, gospodarczej i prywatnej. Zakazane są wszelkie formy wywierania presji organów państwa na decyzje redakcyjne mediów m.in. żądanie ujawnienia źródeł informacji, uzyskiwanie dostępu do zaszyfrowanych treści na ich urządzeniach lub stosowanie wobec dziennikarzy programów szpiegowskich.
Wyjątkiem od tej reguły byłaby pomoc mediów w śledztwach prowadzonych w sprawach o ciężkie przestępstwa, terroryzm lub handel ludźmi. Parlament Europejski chce zobowiązać wszystkie podmioty medialne, aby podawały do wiadomości publicznej dane o strukturze własności.
Uzależnianiu się od państwa będzie służyć pułap na reklamę publiczną wynoszący 15% budżetu przeznaczonego przez władze poszczególnych krajów UE na reklamę. Przestrzegania “Aktu” będzie pilnować niezależna Europejska Rada ds. Usług Medialnych.