Na posesji Zbigniewa Gąsiora w Osmolicach Pierwszych (gm. Strzyżewice) jego sąsiad stawia ogrodzenie. To efekt nieudolnego wytyczenia granicy pomiędzy działkami.
Chodzi o pomiar, który został wykonany na polecenie wójta Strzyżewic.
– Gmina była właścicielem działki, więc do niej, jako zbywającego, należało wznowienie linii granicznej. Niestety, wójt nie dopełnił wszystkich obowiązków i krótko mówiąc "zabrał” mi kawałek działki. A teraz chce się wybielić i zrzuca z siebie odpowiedzialność – irytuje się Gąsior.
Żaden z właścicieli sąsiednich działek nie został powiadomiony o planowanych czynnościach geodezyjnych. Poza tym geodeta nie zgłosił tego do Powiatowego Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej w Lublinie, co należało do jego obowiązków. Pan Zbigniew zwrócił się więc do wyższej instancji – Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego w Lublinie.
– Uzyskałem potwierdzenie, że geodeta rzeczywiście nie działał zgodnie z prawem. Inspektor z WINGiK wystąpił również z wnioskiem do wójta o wykonanie nowych czynności geodezyjnych, tym razem zgodnych z przepisami – relacjonuje Gąsior.
Tymczasem wójt twierdzi, że wniosek jest bezzasadny. – Nie muszę tego robić, bo geodeta nie dokonał pomiaru, tylko wskazania punktów granicznych nowemu właścicielowi – argumentuje Jan Dąbrowski. – Poza tym nie jestem stroną w tej sprawie, bo nie jestem już właścicielem tej działki.
Co ciekawe, w dwóch pismach, które pan Zbigniew dostał z Urzędu Gminy Strzyżewice, opisane są różne wersje tego zdarzenia. W piśmie z 18 czerwca 2009 r. czytamy m.in "(…) W czasie pomiaru nie odszukano betonowych znaków granicznych”, a w drugim, z 14 października 2009 r.; "(…) geodeta nie wykonał pomiarów geodezyjnych, a jedynie wskazał granice nieruchomości przyszłym nabywcom tej nieruchomości.” Można też odnieść wrażenie, że wójt nie bardzo kontroluje, co się w tej sprawie dzieje. W rozmowie telefonicznej zapewniał nas, że wysłał tylko jedno pismo, pan Gąsior posiada je dwa.
– Poczekam jeszcze na ruch ze strony gminy w sprawie mojej działki. Jeżeli nic się nie zmieni, zastanowię się nad skierowaniem sprawy do sądu – mówi Gąsior.
Żeby rozwikłać tę sytuację powinienem zlecić nowy pomiar geodezyjny. Ale dlaczego to ja mam płacić za błąd popełniony przez Urząd Gminy? – pyta Zbigniew Gąsior z Osmolic Pierwszych