Zakładom Tytoniowym w Lublinie nie wolno już produkować papierosów ani innych wyrobów z tytoniu. Takim zakazem za długi wobec celników ukarał spółkę resort rolnictwa. – To koniec. Znikniemy z rynku – kwitują pracownicy.
Lubelska fabryka jest obecnie w stanie upadłości układowej. W sądzie czeka już jednak wniosek o całkowitą likwidację spółki. Decyzji należy się spodziewać w połowie lipca. Teoretycznie firma miała szanse na przetrwanie, ale przez zaległości wobec celników zostały one zaprzepaszczone. Długi szacowane na blisko 18 mln zł doprowadziły do zamknięcia składu podatkowego. Firma nie spłacała zaległości, więc w czerwcu Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wydało wobec ZTL zakaz produkcji wyrobów tytoniowych. Postępowanie w tej sprawie trwało kilka miesięcy. Mimo pism z resortu, zarząd spółki nie zabrał głosu.
Teraz firma nie może uruchomić produkcji – nie pomogłoby jej nawet spłacenie długów.
– Podmiot objęty tego rodzaju decyzją jest zobowiązany do zachowania trzyletniego okresu karencji – mówi podkomisarz Marzena Siemieniuk, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białej Podlaskiej.
– Dla nas to jest ostatni gwóźdź do trumny. Po trzech latach nieobecności na rynku nie będzie po nas śladu – mówi nam jeden z pracowników ZTL.
Lubelska fabryka należy do francuskiej spółki Biosyntec. Ta z kolei jest własnością Imana E. – Irańczyka, który wciąż obiecuje, że wyciągnie ZTL z długów. W 2011 roku kupił zakład od Skarbu Państwa. Obiecywał rozpoczęcie produkcji rewolucyjnych filtrów, które znacznie zmniejszają szkodliwość palenia. Technologia rodem z filmów fantasy nigdy nie została wdrożona.
Z roku na rok rosły jednak długi ZTL. Obecnie szacowane są one na ponad 50 mln zł. Imana E. nie można przedstawić pełnym nazwiskiem, bo ciążą na nim prokuratorskie zarzuty. Śledczy podejrzewają Irańczyka o wyprowadzanie pieniędzy z ZTL. Na razie chodzi o 1,3 mln euro, ale prokuratura twierdzi, że to tylko wierzchołek góry lodowej.
Zarzuty wobec Imana E. mogą bowiem zostać uzupełnione o pranie brudnych pieniędzy. Chodzi o 9 mln USD, jakie Irańczyk zdobył za pośrednictwem znajomego doradcy finansowego od James’a Sutowa, inwestora z USA. Pieniądze miały zostać zainwestowane w ZTL. Nie wiadomo jednak, czy pozyskano je w legalny sposób. Z akt sprawy wynika, że inwestorowi przedstawiono nierzetelne dokumenty dotyczące lubelskiej spółki. W rezultacie Sutow stracił pieniądze inwestując w bankruta. Teraz, na mocy ugody, doradca finansowy musi zapłacić mu 48 mln USD rekompensaty.