Bez pilnego remontu hala Globus może mieć problem z organizacją rozgrywek sportowych – przyznał wczoraj Ratusz. Na najbardziej naglące prace znalazły się już fundusze
To, że Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji dostanie pieniądze na prace w hali już kilka dni temu zapowiedział prezydent miasta. Wtedy MOSiR nie precyzował jeszcze na co wyda fundusze, a z oficjalnych wypowiedzi nie wynikało, by sytuacja w hali była podbramkowa.
– Pilnych potrzeb mamy dużo – tłumaczył nam wówczas Miłosz Bednarczyk, rzecznik MOSiR, spółki zarządzającej halą. – Lista zaczyna się od remontu parkietu, przez prace w zapleczu sportowym wraz z szatniami, aż po zainstalowanie klimatyzacji.
O wiele poważniej zabrzmiało to, co usłyszeli wczoraj miejscy radni gdy dopytywali na co MOSiR potrzebuje 300 tys. zł.
– Pilnej naprawy wymaga kopuła hali. To jest związane z potencjalnym niedopuszczeniem hali do rozgrywek – przyznaje Paweł Majka, dyrektor Biura Nadzoru Właścicielskiego w Urzędzie Miasta. Dodajmy, że hala służy zarówno piłkarkom ręcznym, jak też koszykarzom.
– Konieczny jest przegląd połączeń śrubowych. Konstrukcja obiektu w znacznej części jest stalowa, a połączenia śrubowe są w niej bardzo istotne – mówi Bednarczyk. – Dopiero z przeglądu będzie wynikać to, czy konieczny będzie remont.
Pieniądze na prace w hali Globus udało się wygospodarować w miejskiej kasie dzięki temu, że Ratusz dostał wyczekiwane dofinansowanie do przebudowy ul. Narutowicza. Miasto przyznaje, że spółka potrzebuje na remonty znacznie więcej, niż 300 tys. zł. – To kropla w morzu potrzeb – przyznaje Majka.
Hala przy ul. Kazimierza Wielkiego powstała w miejscu odkrytego lodowiska. Pierwotnie mowa była tylko o przebudowie lodowiska, ale w trakcie prac koncepcja zmieniała się kilkakrotnie, koszty urosły do 37 mln zł, a halę otwarto po siedmiu latach prac. Na otwarciu, które miało miejsce jesienią 2006 r., kibice wygwizdali ówczesnego prezydenta Andrzeja Pruszkowskiego, bo byli niezadowoleni z faktu, że przez przeciągające się prace w hali piłkarki ręczne zmuszone były rozgrywać mecze poza Lublinem. Wkrótce potem trzeba było rozbudować widownię, by obiekt nadal spełniał wymogi.