Nawet o narządy rozrodcze zahaczyła środowa dyskusja miejskich radnych, którzy odrzucili petycję prawicowych działaczy. Jej autorzy proszą, żeby miasto przestało utrzymywać Galerię Labirynt i nie dawało pieniędzy „skrajnie lewicowym” organizacjom.
– Przynieśliśmy ponad 3 tys. podpisów w środku pandemii – mówi Krzysztof Kasprzak, jeden z autorów petycji. Żądają oni, by miasto „przestało finansować” organizacje pozarządowe i instytucje kultury „promujące aborcję, ideologię LGBT” i wspierające strajki kobiet.
Prawicowych działaczy razi głównie działalność miejskiej Galerii Labirynt. – Poparła tzw. strajk kobiet, podczas którego niszczono kościoły i dokonywano aktów wandalizmu oraz żądano aborcji na życzenie – czytamy w petycji.
– Nie jest sztuką to, co Galeria Labirynt wystawia – ocenia Kasprzak, którego szczególnie rażą nowe afisze. – To jest skandaliczna sytuacja, że w środku miasta są roznegliżowane zdjęcia kobiet i mężczyzn, że każdy może je oglądać.
Autorzy petycji są oburzeni faktem, że miasto utrzymuje Galerię Labirynt. – Dlaczego 2 mln zł z budżetu co roku tam trafia? – pyta Kasprzak. Nie podoba mu się również to, do jakich organizacji trafia część dotacji przyznawanych przez miasto w konkursach na działania kulturalne. – Miliony złotych co roku trafiają do podmiotów skrajnie lewicowych.
W środę nad prawicowym apelem dyskutowali miejscy radni z Komisji ds. Skarg, Wniosków i Petycji. Ci z klubu PiS dziękują autorom petycji. – To sygnał, który uświadamia nam, że nasza kultura nie idzie w dobrym kierunku – ocenia radna Małgorzata Suchanowska, której zdaniem kultura jest obecnie „brzydactwem”.
– Powinny być jakieś badania, normy, jakieś projekty, które przechodzą przez konkretne jury, które się tym zajmuje. Tu nie chodzi o cenzurę, absolutnie jestem daleka od cenzury. Tu chodzi szczególnie o ten smak, co można pokazać – wyjaśnia Suchanowska. – Chciałabym zwrócić uwagę na to, żebyśmy sztukę pokazywali tę, która się ładnie sprzedaje, na którą ludzie chcą chodzić i ją podziwiają. A nie taką, która prowokuje i wzbudza agresję i wzbudza niepotrzebnie dyskusje.
– Granice pomiędzy narządami rozrodczymi mężczyzny i kobiety powinny być oglądane raczej w akademii medycznej a nie w galerii – stwierdza radny Piotr Popiel (PiS). – Nie dziwię się, że parę tysięcy mieszkańców Lublina zdecydowało się podpisać tę petycję – komentuje radny Piotr Gawryszczak (PiS). – Dla wielu osób takie pojęcia jak piękno, miłość, wartość mają jednak znaczenie w dalszym ciągu. Pomimo że wiele jest takich instytucji, które chcą to zniszczyć.
– Widzę, że wiele osób stara się definiować kulturę i to mi przypomina czasy minione – ocenia radny Bartosz Margul (klub prezydenta Żuka). – Nie wszystko, co jest pokazywane w Galerii Labirynt mi osobiście się podoba, ale ja się nie czuję na siłach, żeby oceniać co tam powinno być, co jest sztuką, co nie jest sztuką – dodaje Margul i podkreśla, że sztuka jest w większości nierentowna. – Wstrzymanie finansowania Galerii Labirynt oznaczałoby, że po prostu przestałaby istnieć.
– Dla mnie może przestać istnieć – odpowiada radny Popiel. – Ja nigdy w życiu tam nie byłem. I dla wielu osób, których znam, którzy na mnie głosowali, to będzie wręcz wybawienie.
– Pewnie świat by się nie zawalił. Natomiast jeżeliby galeria została zamknięta z takiego powodu, że ktoś ją kojarzy z walką o prawa kobiet, prawa osób LGBT czy z walką o jakąkolwiek grupę społeczną, uważam, że stałoby się bardzo wiele – mówi radny Grzegorz Lubaś (klub prezydenta Żuka). Opowiada się przeciw powoływaniu jakiegoś jury, które oceniałoby co jest sztuką, a co nią nie jest.
– Jeżeli odetniecie dofinansowanie, pies z kulawą nogą nie pójdzie do tej galerii, bo żaden mieszkaniec nie jest tym zainteresowany – mówi Krzysztof Kasprzak, który prace pokazywane w galerii określa mianem pornografii. Jego zdaniem miejska instytucja kultury stała się „zapleczem” protestów Strajku Kobiet, walczącego w jego ocenie „o możliwość zabijania chorych i niepełnosprawnych dzieci”. – Stamtąd się organizował i szedł wykrzykiwać wulgaryzmy, szedł atakować kurię.
– W Lublinie jedyne chyba dwa incydenty z napisami na kościele były kompletnie nie w miejscu, gdzie były protesty – zauważa radny Margul. – Rzeczywiście pojawiło się kilka czarnych owiec, które takich aktów wandalizmu się dopuściły – ubolewa radny Lubaś.
Ostatecznie komisja zarekomendowała Radzie Miasta, by uznała petycję za bezzasadną. Tak uznali radni z klubu prezydenta Żuka, petycję poparli radni PiS. Ostateczne głosowanie w Radzie Miasta planowane jest na 24 czerwca.
– Jeżeli dalej będziemy wyrzucać kilka milionów złotych na ideologiczne, lewicowe bzdury, to my będziemy także aktywni w kampanii wyborczej – zapowiada Kasprzak. – Dotrzemy do mieszkańców, poprosimy ich, ich sąsiadów i bliskich o niegłosowanie na tych radnych i te formacje, które dalej lekką ręką marnotrawią pieniądze z budżetu miasta.
Ta zapowiedź wywołała poruszenie wśród radnych z klubu prezydenta Żuka, a najbardziej oburzyła radnego Zbigniewa Jurkowskiego. – Nie może być tak, że radny jest szantażowany – grzmiał Jurkowski. – Nie może być tak, że radny krytykuje mieszkańców – strofowała go radna Suchanowska. Z kolei radny Margul sugerował wręcz, że zapowiedź Kasprzaka może być naruszeniem Kodeksu karnego, a konkretnie przepisu mówiącego o wywieraniu nielegalnego wpływu na organ władzy.
– Esencją demokracji jest to, że ludzie sobie wybierają reprezentantów – odpowiadał radnym współautor petycji. – Jeżeli nie będziecie słuchać swoich wyborców, to oni pójdą gdzieś indziej.