Już w czwartek Rada Miasta ma zatwierdzić nową metodę naliczania mieszkańcom opłat za wywóz odpadów. Niemal wszyscy odczują to jako podwyżkę, szczególnie duże rodziny, które będą płacić prawie dwa razy więcej niż obecnie.
Nowy system rozliczeń (ze stawką od osoby zamiast od gospodarstwa domowego) ma zapewnić Urzędowi Miasta więcej pieniędzy na opłacenie wywozu i zagospodarowania odpadów odbieranych od mieszkańców.
Ratusz: wzrosły koszty
Ile pieniędzy rocznie chce ściągnąć Ratusz od mieszkańców? – Powinniśmy otrzymać kwotę 80,3 mln zł – informuje radnych Marta Smal-Chudzik, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska.
Obecnie miasto zbiera ok. 71 mln zł rocznie. W zeszłym roku to nie wystarczyło, więc miasto dołożyło z budżetu 5 mln zł, chociaż twierdzi, że dokładać nie może.
– Obowiązuje zasada bilansowania się systemu, opłaty od mieszkańców powinny pokryć koszty – mówi Smal-Chudzik. Twierdzi, że uzbieranie 80 mln zł pozwoli spełnić tę zasadę. – Będziemy się trzymać tego, że pozwoli to zbilansować system.
Szefowa Wydziału Ochrony Środowiska zwraca uwagę również na to, że wzrosła ilość śmieci wytwarzanych przez mieszkańców Lublina, więc o 10 proc. wzrosły też koszty ich wywozu i zagospodarowania.
Wątek prokuratorski
Całkiem inny powód zmian jest eksponowany przez Ratusz w jego oficjalnych komunikatach. – Takich zmian zażądała Prokuratura Rejonowa Lublin-Południe – tłumaczy prezydent Krzysztof Żuk.
Takie żądanie faktycznie padło. Prokuratorzy uznali, że lubelska metoda rozliczeń z mieszkańcami jest niezgodna z prawem. Chodziło o to, że opłata jest naliczana „od gospodarstwa domowego”, ale jednocześnie zróżnicowana w zależności od liczby domowników, bo inna jest stawka dla gospodarstw jednoosobowych, inna dla dwuosobowych, a inna dla większych.
Czego chciał prokurator
Postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte na polecenie Prokuratury Krajowej jesienią 2019 r. Niewiele później, bo pod koniec stycznia 2020 r. prokuratura poinformowała Ratusz o swoich zastrzeżeniach.
– W zamkniętym katalogu ustalania stawek ustawodawca nie przewiduje kryterium „liczby osób w gospodarstwie domowym” – pisał do władz miasta prokurator Tomasz Orłowski. Zwracał uwagę, że „możliwa do wyobrażenia” jest sytuacja, gdy pod jednym dachem mieszka kilka osób, które „nie tworzą wspólnego gospodarstwa”, np. studenci.
Prokurator wniósł „o zastąpienie sposobu wyliczenia stawki” opłaty za odbiór śmieci „w taki sposób, by stawka opłaty była uzależniona od liczby mieszkańców zamieszkujących daną nieruchomość”. Władze Lublina nie wprowadziły takiej zmiany, więc w grudniu zeszłego roku ten sam prokurator „zwrócił się z uprzejmą prośbą o informację o stanie sprawy”.
Jedna z czterech metod
Ratusz tłumaczy, że właśnie z tego powodu musiał opracować nową metodę naliczania mieszkańcom opłaty za śmieci. Ustawa daje miastu do wyboru jedną z czterech metod: od gospodarstwa (bez różnicowania liczby domowników), od osoby, od zużycia wody, od metrażu lokalu.
– Nie ma złotej metody – twierdzi radna Jadwiga Mach z klubu prezydenta Krzysztofa), a prezydent wybrał mechanizm naliczania opłaty od osoby. – Najbardziej sprawiedliwa, wydaje mi się, jest metoda, którą zaproponowaliśmy.
Ile mamy płacić za śmieci
Prezydent chce, by w zabudowie wielorodzinnej stawka wynosiła 24,80 zł od osoby, a w jednorodzinnej 28,80 zł. Dla 94 proc. gospodarstw domowych będzie to oznaczać podwyżkę. Mniej niż obecnie zapłacą tylko osoby mieszkające w domach jednorodzinnych samotnie bądź we dwójkę.
Hamulec dla nielicznych
Najdotkliwiej odczują podwyżkę duże gospodarstwa, np. dla pięcioosobowych będzie to oznaczać niemal dwukrotny wzrost opłat: 123 zamiast 63 zł w zabudowie wielorodzinnej oraz 144 zamiast 75 zł w jednorodzinnej. Jeszcze więcej płaciłyby rodziny mające np. piątkę dzieci, ale prezydent wprowadzić dla nich „hamulec” w mnożeniu stawki.
Wspomniany „hamulec” ma dotyczyć wyłącznie rodzin wielodzietnych, za które ustawa uznaje rodziców mających na utrzymaniu „co najmniej trójkę dzieci bez względu na ich wiek”. Przy piątej osobie licznik zostanie zatrzymany, co ma uchronić rodziców mających czwórkę lub więcej dzieci (według Ratusza w Lublinie są 944 takie rodziny). Nie zmienia to jednak faktu, że wielodzietni będą płacić za wywóz śmieci niemal dwa razy więcej niż dzisiaj.
Trzeba też pamiętać, że zaproponowany przez prezydenta hamulec wesprze tylko rodziny wielodzietne, a nie zadziała w przypadku rodzin wielopokoleniowych. Jeżeli w jednym domu mieszka babcia z dziadkiem, ich córka z zięciem i dwoje wnucząt, zapłacą za sześć osób, czyli 172,80 zł miesięcznie zamiast obecnych 75 zł.
Dlaczego jest nas tak mało?
Wiele emocji budzi przyjęcie przez Ratusz do wyliczeń bardzo małej liczby mieszkańców.
Urząd Miasta zakłada, że do budżetu Lublina będą trafiać opłaty za 280 tys. mieszkańców. Tymczasem zameldowanych na stałe jest prawie 318 tys. osób, a czasowo kolejnych 7 tys. Natomiast według danych Głównego Urzędu Statystycznego w połowie zeszłego roku Lublin miał 339,5 tys. mieszkańców. Dlaczego zatem Urząd Miasta przyjmuje tylko 280 tys.?
– Nierealnym jest, aby zamieszkujących osób było w mieście tyle, ile jest zameldowanych – stwierdza Smal-Chudzik. Zapewnia, że miasto tropi i będzie tropić tych, którzy uchylają się od opłat, sięgając m.in. do bazy danych wodociągów oraz dostawcy energii elektrycznej.
Głosowanie już w czwartek
Jeżeli Rada Miasta, która zbiera się dzisiaj, zaakceptuje prezydenckie propozycje, to nowe stawki zaczną obowiązywać 1 lipca, a do tego czasu mieszkańcy będą musieli wypełnić nowe deklaracje o wysokości opłaty. Dotychczasowe głosowania w komisjach wskazują, że zmiana zostanie przyjęta głosami radnych z większościowego klubu Krzysztofa Żuka przy sprzeciwie radnych z opozycyjnego klubu Prawa i Sprawiedliwości.