Lubelska inspekcja pracy zapowiada, że przyjrzy się warunkom pracy w call center Orange w Lublinie. To efekt zarzutów, które padły pod adresem firmy ze strony jednej z konsultantek telefonicznych
Firma odpowiedziała, że w call center obowiązują zasady wynikające z kodeksu pracy oraz przepisów BHP. A sposób zorganizowania przerw śniadaniowych został ustalony zgodnie z rekomendacjami oraz preferencjami pracowników.
List wywołał burzę na naszym portalu. "Cóż dodać... Jestem pracownikiem i to niestety fakty. Czasem aż się wstyd przyznać...” – napisał "seba”.
Tymczasem to nie koniec zarzutów, które padają pod adresem kierownictwa lubelskiego Orange. Kolejne dotyczą czasu pracy. – Grafiki konsultantów są coraz częściej tak układane, że kilka dni pod rząd trzeba pracować po 10 godzin. Później jest tych godzin mniej, tj. po 6, 7, ale po takim kilkudniowym 10-godzinnym maratonie wychodzi się z pracy i nie bardzo wiadomo, w którą stronę do domu – relacjonuje pracownica Orange.
Lubelska inspekcja pracy potwierdza, że praca w tzw. systemie równoważnym dopuszcza dyżury 10-godzinne, nawet kilka dni z rzędu.
– Ważne jest przestrzeganie średnio 40-godzinnego tygodnia pracy przy pełnym etacie. Trzeba też przestrzegać 11-godzinnego dobowego odpoczynku i 35-godzinnego tygodniowego – mówi Danuta Serwinowska, p.o. zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Lublinie. I zapowiada: – Jeśli jednak pracownicy mają zastrzeżenia do harmonogramu i grafików, chętnie się im przyjrzymy. W przypadku jakiekolwiek wątpliwości, przeprowadzimy kontrolę w firmie.