Nowe inteligentne liczniki prądu, które wkrótce będą montowane w naszych domach mają pomóc oszczędzać prąd i walczyć z awariami. - Ale zyskają głównie dostawcy, dla odbiorców korzyść będzie iluzoryczna - ocenia prof. Piotr Kacejko z Politechniki Lubelskiej
Nowe inteligentne liczniki pozwolą na wysyłanie do PGE, prawie na bieżąco, informacji o tym, ile zużywamy energii. Oznacza to, że nie spotkamy już inkasenta i nie będziemy płacić tzw. prognozowanych rachunków. Zapłacimy tylko za rzeczywiste zużycie prądu.
Inteligentny, ale czy tańszy?
Koszt zainstalowania urządzenia to ok. 400 zł, pokryje go operator. Dzięki nowym licznikom dystrybutorzy będą mieli wgląd do tego, jak korzystamy z prądu i gdzie jest największy popyt. Dane te mają służyć do lepszego zarządzania energią w danym terenie.
- Działa to także w drugą stronę, bo odbiorcy będą mogli śledzić i planować zużycie energii w domu. Jeżeli zobaczą, że najwięcej płacą za zużycie w godzinach szczytu, to będą wtedy bardziej oszczędni. To z kolei spowoduje, że zmniejszy się obciążenie sieci energetycznej w tych godzinach, a tym samym ryzyko nagłych przerw w dostawie prądu - mówi nam Katarzyna Zalewska-Wojtuś, ekspert z Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej (PTPiREE).
Zalewska-Wojtuś dodaje, że wymiana liczników będzie miała większy sens, jeśli wprowadzone zostaną nowe taryfy, przy których korzystanie z urządzeń pobierających dużo prądu będzie bardziej opłacalne poza godzinami szczytu.
- Ponadto liczniki inteligentne pozwalają na szybszą lokalizację awarii w sieci, gdyż system informatyczny przedsiębiorstwa energetycznego zawiadamia o braku właściwych sygnałów na danym obszarze, co może oznaczać właśnie awarię. Umożliwia to przedsiębiorstwu energetycznemu szybsze zlokalizowanie problemu i jego usunięcie - dodaje ekspertka.
"Korzyść iluzoryczna"
Czy dzięki nowym licznikom będziemy płacić niższe rachunki za prąd? Producenci przekonują, że tak się stanie, bo dzięki nim zaoszczędzimy 5-9 proc. energii.
Sceptycznie podchodzi do tego rektor Politechniki Lubelskiej, prof. Piotr Kacejko, specjalizujący się w sieciach i systemach elektroenergetycznych. - Korzyść jest dla mnie iluzoryczna. Żeby płacić trochę niższe rachunki, odbiorcy zmuszeni będą do aktywnego uczestniczenia w tym systemie, tzn. sprawdzania licznika i odłączania sprzętów. Niewiele osób będzie miało na to czas i w efekcie nie będzie płacić mniej - stwierdza.
Inteligentne liczniki wdrażają od jakiegoś czasu inne kraje europejskie. Pionierzy to Włochy i Szwecja. Jak pokazują badania Eurostatu ceny energii stale rosną od kilku lat w całej Europie (również we Włoszech).
W Polsce nie ma jeszcze ustawowego obowiązku ich instalowania, ale dystrybutorzy powoli zaczynają to robić ze względu na dyrektywę Unii Europejskiej. Zakłada ona, że do 2020 r. z nowoczesnej sieci powinno korzystać u nas co najmniej 80 proc. konsumentów.
Lubelskie poczeka
Do tej pory zainstalowano w naszym kraju około 450 tys. takich liczników. Najbardziej zaawansowane prace trwają w Kaliszu i na półwyspie helskim (m. in. we Władysławowie).
W woj. lubelskim na nowe liczniki jeszcze poczekamy. PGE Dystrybucja najpierw (w sierpniu 2015 r.) planuje przeprowadzić program pilotażowy na terenie oddziałów Białystok i Łódź-Miasto. - Po uzyskaniu wyników zapadnie decyzja o drugim masowym etapie wdrożenia systemu na terenie pozostałych oddziałów, w tym i oddziału Lublin - mówi Karolina Szewczyk-Dąbek z PGE Dystrybucja.
Szacuje się, że koszt wymiany wszystkich liczników Polsce to ok. 8 mld zł.