Rozmowa z Grażyną Teterycz, wróżką Grejs
• Z zawodu jest pani...
• Skąd te zainteresowania? To jakaś tradycja rodzinna?
• Z czego pani wróży?
- Z kart zwykłych, czyli klasycznych. Ludzie obawiają się kart tarota. Chyba źle im się kojarzą.
• A jak z klientami? Nie narzeka pani?
- Mam sporą grupę stałych klientów. Prowadzę również sklep ezoteryczny, w którym sprzedaję książki i akcesoria do wróżenia, ale utrzymać się z tego nie jest łatwo. Muszę z tego opłacić ZUS i lokal. Nie mam dużych pieniędzy.
• Ale nie zamierza pani zmieniać zawodu?
- Jestem z mojej pracy zadowolona. Traktuję ją bardzo serio. Udało mi się ustrzec wielu ludzi przed czymś złym. Mój zawód nie polega jednak na mówieniu klientom, jak dokładnie mają postąpić. Mogę ich tylko ostrzegać. Decyzja należy do nich.