Andrzej Jagiełło, były poseł SLD, skazany w tzw. aferze starachowickiej odzyskał wolność dzięki wczorajszej decyzji Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Otrzymał warunkowe zwolnienie z odbywania reszty kary.
Jagiełło trafił do zakładu karnego w Radomiu. Był wzorowym więźniem, dostawał nagrody, pracował w bibliotece. Po odsiedzeniu połowy kary złożył wniosek o przedterminowe zwolnienie. W sierpniu Sąd Okręgowy w Radomiu uznał, że były poseł się już zresocjalizował i w przyszłości raczej nie popełni przestępstwa. Zdecydował o jego wypuszczeniu.
Zwolnienie Jagiełły zaskarżyła prokuratura. Uważała, że już sam charakter popełnionego przestępstwa przesądza o tym, że Jagiełło powinien odsiedzieć cały wyrok. Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Lublinie.
– Skazany tylko dostosował się do warunków więziennych, nie zmienił swojego stosunku do tego, co zrobił – uzasadniał prokurator Wiesław Greszta, domagając się zatrzymania go za kratami.
Lubelski sąd apelacyjny uznał, że rodzaj popełnionego przestępstwa nie pozbawia skazanego prawa do wcześniejszego opuszczenia więzienia. – Nawet sprawcy najpoważniejszych przestępstw mają prawo do warunkowego przedterminowego zwolnienia – podkreślił sędzia Jarosław Matras.
Dziś odpis decyzji sądu trafi do zakładu karnego w Radomiu. (er)