Mówi, że sołtysi też się denerwują nawałem dodatkowej niepotrzebnej pisaniny. Sami nie są w stanie wypełnić takich ilości druków. Nierzadko pomaga im w tym cała rodzina.
– Nie negujemy faktu, że świadectwa są potrzebne, ale gdy chodzi o stada, można byłoby ułatwić życie sobie nawzajem, wystawiając zbiorowe poświadczenia. Wtedy i wilk byłby syty i owca cała – twierdzi K. Szyszko. Dodaje, że w województwie lubelskim przepisy nakazujące wydawanie tych swoistych dokumentów tożsamości także dla innych gatunków zwierząt hodowlanych są egzekwowane bardziej rygorystycznie niż w innych regionach.