Ponad czterokrotnie wzrosły koszt utrzymania Ogrodu Saskiego, teraz wynoszą 1,2 mln zł rocznie. Jest to skutek... przebudowy parku, na którą miasto wydało 13 mln zł. – Koszty utrzymania wzrosły, bo więcej jest rzeczy, o które należy zadbać – wyjaśniają władze Lublina
Wczoraj Urząd Miasta ujawnił pełne zestawienie kosztów utrzymania zabytkowego parku w ciągu ostatnich lat. Okazało się, że wydatki gwałtownie wzrosły po przebudowie parku.
Zerknijmy w szczegóły. W 2008 r. na utrzymanie parku miasto wydało 366 tys. złotych, w kolejnych latach wydatki utrzymywały się na dość podobnym poziomie: 321 tys. zł, 258 tys. zł i 284 tys. zł.
Wymienione sumy nijak mają się do tych, które miejska kasa zaczęła wykładać na Ogród Saski po jego rewitalizacji. Przebudowa zabytkowego parku zaczęła się w roku 2011, pochłonęła 13 milionów złotych, a jej skutkiem były bardzo duże zmiany. W trakcie prac wymieniono nawierzchnię wszystkich alejek, park otoczono ogrodzeniem, wymieniono oświetlenie, zainstalowano kamery miejskiego monitoringu. Całości dopełniła wymiana wierzchniej warstwy gleby, nasadzenie nowych roślin i pielęgnacja starodrzewu.
Teraz okazuje się, że po rewitalizacji park stał się o wiele droższy w utrzymaniu. W roku 2014 na jego pielęgnację miasto musiało wydać już 813 tys. zł, a to i tak mało w porównaniu z wydatkami za rok ubiegły. Według oficjalnych danych Ratusza utrzymanie parku poszło z miejskiej kasy 1,2 miliona złotych.
Skąd tak nagły wzrost wydatków? – Wiąże się przede wszystkim z koniecznością utrzymania nowej, nieistniejącej przed rewitalizacją infrastruktury – wyjaśnia Olga Mazurek z Urzędu Miasta. – W pierwszym rzędzie należy wskazać kwestie związane z zapewnieniem prawidłowego stanu nowego ogrodzenia Ogrodu Saskiego, które zastąpiło poprzednie, zdegradowane.
Ratusz podaje również, że w parku znacznie przybyło elementów małej architektury, wzrosła powierzchnia trawników, nawożenia i oprysków wymaga 170 tys. nowych roślin. Większych wydatków wymagają także alejki. – Obecnie większość z nich jest pokryta naturalnym kruszywem, wymagającym sukcesywnego uzupełniania ubytków, podlewania i wałowania – dodaje Mazurek. Alejki pochłaniające pieniądze to te, których nawierzchnia po większym deszczu staje się błotnista.