Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

4 lutego 2017 r.
17:53

Lublin: Jak polski oficer uratował życie niemieckiemu lotnikowi

413 30 A A
Z lewej pułkownik Emil Wojciech Czapliński.  Z prawej porucznik Eduard Reither<br />
Z lewej pułkownik Emil Wojciech Czapliński. Z prawej porucznik Eduard Reither

13 września 1939 roku. Pod budynkiem dzisiejszego Centrum Kultury przy ul. Peowiaków, gdzie mieściła się komenda garnizonu, zebrała się ok. 100-osobowa grupa lublinian. Domagali się śmierci dla dwóch zestrzelonych niemieckich pilotów, których właśnie przesłuchiwano. Uratował ich polski oficer. Jego syn, po kilkudziesięciu latach spotkał się osobiście z jednym z niemieckich lotników

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Tym oficerem był płk Emil Wojciech Czapliński, ówczesny komendant miasta i szef lubelskiego garnizonu. Dzień wcześniej, 12 września 1939 r. polski myśliwiec zestrzelił pod Kraśnikiem niemiecki bombowiec. Pilot nie zdążył wyskoczyć, uratowało się dwóch pozostałych członków załogi. Przewieziono ich na przesłuchanie do Lublina.

Żołnierze pytali po drodze miejscowych o adres komendy garnizonu. Widok jeńców w niemieckich, lotniczych mundurach budził niemałą sensację. Wiele osób wciąż miało w pamięci bombardowanie Lublina sprzed kilku dni. Sądzono, że są to piloci, którzy zrzucali wtedy bomby nad miastem. Nic dziwnego, że eskorcie towarzyszyło coraz więcej gapiów, którzy głośno domagali się samosądu na lotnikach.

Przesłuchanie

Niemców przesłuchiwał płk Czapliński. Znał doskonale jęz. niemiecki, bo służył wcześniej w armii austriackiej. Po pewnym czasie zadecydował o dostarczeniu jeńców do gen. Mieczysława Smorawińskiego, dowódcy Okręgu Korpusu nr II w Lublinie, który urzędował nieopodal; na pl. Litewskim. Żołnierze wyprowadzili pilotów. Po chwili jednak zawrócili. - Panie pułkowniku, nie da rady, ludzie chcą ich zlinczować - powiedzieli.

Czapliński wyszedł przed budynek. - Jeżeli ci piloci są winni, to będą ukarani przed sąd - powiedział do zgromadzonych i coraz bardziej agresywnych ludzi stojących przed komendą. - Na razie jednak są pod moją opieką i nie pozwolę na samosąd.

Pułkownik cieszył się autorytetem i to zadecydowało, że Niemcy bezpiecznie doszli pod eskortą do komendantury. Tam ich przesłuchano i wkrótce obydwaj trafili do aresztu w Przemyślu.

Aresztowania

Jak się potem okazało, incydent z niemieckimi pilotami uratował wkrótce życie pułkownikowi Czaplińskiemu i jego żonie.

- W naszej kamienicy przy ul. Weteranów mieszkał m.in. niemiecki oficer o nazwisku Rüfler - mówi Janusz Czapliński, dziś 82-letni syn pułkownika Czaplińskiego. - To był bardzo porządny człowiek. Kiedyś, zanim ojciec trafił do oflagu, zdradził mu, że nie wierzy w militarny sukces Hitlera, a wojnę uważał za niepotrzebną. Ów Rüfler wiedział, że ojciec uratował życie jego rodakom. Kiedy zauważył nazwisko ojca na liście przeznaczonych do aresztowania, wstawił się za nim. Okazało się, że wszyscy na liście mieli być zakładnikami. Dzięki wstawiennictwu naszego lokatora, ojciec trafił do oflagu, najpierw w Radomiu, potem na Pomorzu i przeżył wojnę.

W międzyczasie gestapo aresztowało jego żonę za udział w konspiracji. Siedziała najpierw w hitlerowskiej kaźni „Pod zegarem”, potem na Zamku. Podczas jednego z przesłuchań, gestapowiec wstał, podszedł do niej, machając jakimiś papierami. „Bądź rozsądna i trzymaj się z daleka od konspiracji” - powiedział. - „Dajemy ci szansę, bo twój ojciec uratował życie naszym pilotom”. Po czym puścili ją wolno.

Dwa lata

Pułkownik Czapliński wrócił do Lublina w 1945 r. Rodzina już wcześniej wiedziała o jego przyjeździe. Czekali na niego przed domem. Był ubrany w angielski wojskowy mundur, miał plecak, a w nim takie wówczas rarytasy jak czekolada i guma do żucia.

Od razu zainteresowała się nim ubecja. Nigdy jednak nie wypominali mu incydentu z niemieckimi pilotami. W domu jednak wszyscy doskonale pamiętali te wydarzenia. Pułkownik kiedyś zdradził, że gdyby wówczas doszło do linczu na niemieckich oficerach, to z pewnością po wkroczeniu Niemców do Lublina, rozstrzelaliby wielu niewinnych mieszkańców - w ramach odwetu.

Czapliński, syn powstańca styczniowego i wnuk powstańca listopadowego był urodzonym żołnierzem. Chciał wrócić do armii. I wrócił. Pomógł mu w tym jego serdeczny przyjaciel, marszałek Michał Rola-Żymierski. Po zaledwie dwóch latach służby - z nieznanych przyczyn - w 1947 r. został wydalony z wojska bez prawa noszenia munduru i bez żadnych świadczeń. Dopiero po wielu latach przyznano mu niewielką emeryturę.

Notatki

Tymczasem w latach 70. ub. w. do Lublina, przyjechała grupa młodych Niemców z chrześcijańskiego stowarzyszenia, którzy odwiedzali w całej Polsce miejsca zbrodni hitlerowskich. Trafili też do Lublina, gdzie porządkowali teren na Majdanku. Wieczorem miało się odbyć spotkanie z mieszkańcami miasta.

- Dowiedziałem się o tym spotkaniu i namawiałem ojca, żebyśmy tam poszli - wspomina Janusz Czepliński. - Najpierw nie chciał, ale w końcu dał się namówić. Spotkanie odbywało się w kamienicy przy ul. Narutowicza. Było sporo osób, wśród nich kilku - jak się potem okazało - funkcjonariuszy SB. I oni zaczęli głośno komentować, że Niemiec zawsze będzie Niemcem, że to pojednanie to fikcja itd. Wtedy nie wytrzymałem, wstałem i powiedziałem, że nie wszyscy Niemcy byli źli i opowiedziałem historię z niemieckimi lotnikami oraz Rüflerem, tym naszym lokatorem. W trakcie mojej opowieści niemiecki pastor, założyciel tego stowarzyszenia robił jakieś notatki, a po spotkaniu długo mu jeszcze opowiadałem tę historię.

Na trop niezwykłej historii z września 1939 roku wpadł radny Rady Miasta, Zbigniew Jurkowski. Na zdjęciu z Januszem Czaplińskim

Listy

Po jakimś czasie do kamienicy przy ul. Weteranów zapukał listonosz. Przyniósł list. Po niemiecku. Autorem była żona, a właściwie wdowa po kpt. Willym Rüflerze. Okazało się, że pastor, po powrocie do Niemiec, opisał historię Czaplińskiego w jednej z gazet. Artykuł dotarł do żony byłego niemieckiego żołnierza. W liście podziękowała za ciepłe słowa o jej mężu. Dodała, że zginął na froncie. Potem przez wiele lat korespondowali ze sobą.

Na tym nie koniec. Okazało się, że artykuł pastora dotarł też do zestrzelonych nad Kraśnikiem pilotów. Obydwaj przeżyli wojnę. Mieli ze sobą kontakt. Jeden z nich nie chciał wracać do wojennych wspomnień. Chciał mieć to za sobą. Ale porucznik Eduard Reither, były żołnierz Luftwaffe, zdobył od pastora adres płk Czaplińskiego. I napisał do niego list.

- Chciał koniecznie osobiście podziękować ojcu za uratowanie życia - mówi Janusz Czapliński. - Ojciec miał już jednak ponad 80 lat i nie kwapił się z wyjazdem.

Pewnego razu były niemiecki oficer zadzwonił do swojego wybawcy z Lublina. Długo ze sobą rozmawiali. Nigdy się jednak nie spotkali po raz drugi. W 1976 r. Emil Czapliński zmarł. Kilka miesięcy potem zmarła jego żona.

Spotkanie

- Eduard zaprosił mnie do siebie do Landau, pod francuska granicą - mówi pan Janusz. - Wyjechał po mnie z żoną, Włoszką z pochodzenia na lotnisko w Frankfurcie. Wcześniej umówiliśmy się, że będę trzymać w ręku żonkile. Po tym mieli mnie rozpoznać. Oni na wszelki wypadek też mieli ze sobą kwiaty. Kiedy Eduard mnie zobaczył, to objął mnie jak syna, nie krył wzruszenia.

Były pilot opowiedział Polakowi z Lublina szczegóły z tamtych wydarzeń, których on nie znał od ojca.
- Mówił, że zarówno ojciec, jak i gen. Smorawiński potraktowali ich jak godnych siebie partnerów-oficerów, tyle że jeńców - mówi Janusz Czapliński. - Podczas przesłuchania nie podnosili głosu, nie zmuszali do szczegółowych zeznań. Największy jednak szok przeżyli, kiedy przechodząc razem koło restauracji Europa, spytali Niemców czy nie są głodni. Obydwaj przyznali, że od kilku dni nic nie mieli w ustach. Wtedy zaprosili ich do restauracji i zamówili dla nich obiad. Na koniec każdy z nich napisał krótką kartkę do domu, że zostali zestrzeleni, ale udało im się wyskoczyć ze spadochronem i się uratowali. Kartki trafiły do adresatów.

Kontakty

Janusz Czapliński przez jeszcze wiele lat - raz w roku - odwiedzał byłego pilota w Niemczech. Za każdym razem wracali do tych wydarzeń. Eduard Reither zapewniał, że nie brał nigdy udziału w bombardowaniu Lublina. Kiedy ich zestrzelił polski myśliwiec, wracali z bombardowania Przemyśla. Leutnant Eduard Reither po wojnie pracował w branży motoryzacyjnej. Był dilerem BMW.

Ich kontakty urwały się nagle z dnia na dzień. Czapliński junior wysłał jeszcze kilka listów do Niemiec, ale do dzisiaj nie mają już kontaktu. Reither, gdyby żył miałby dziś 101 lat, we wrześniu 1939 r. był 23-latkiem.

- Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że to robota esbecji - mówi Janusz Czapliński. - Być może komuś nie pasowały moje kontakty z Niemcami, wiem że byłem śledzony, a raz to nawet omal nie zginąłem w dziwnym wypadku, kiedy dwa kamazy zajechały mi drogę. Na szczęście skończyło się na strachu. Przypuszczam, że bezpieka zarówno do Reithera, jak i Rüflera mogła wysłać jakieś pisma, po których zerwali kontakty. Być może szkalujące mnie czy też moją rodzinę.

Pozostałe informacje

Tak obecnie prezentuje się ulica Granatowa w Lublinie

Ulica Granatowa w Lublinie dziurawa jak ser szwajcarski. Niedługo może się to zmienić

Prace projektowe nad ulicą Granatową miały nabrać tempa, jednak mieszkańcy Węglina Południowego jeszcze poczekają na realizację obietnic. Radna Anna Glijer interweniuje w sprawie poprawy bezpieczeństwa i komfortu użytkowników tej ulicy i dopytuje o miejsca parkingowe. Miasto zapewniało, że prace ruszą, jednak pojawił się duży problem.

Ostra sobota
foto
galeria

Ostra sobota

Ostra Sobota w Klubokawiarni OSTRO! Za djką stanął jeden z najlepszych djów w Polsce - 69beats oraz Szop-n! Jak zawsze było dużo fajnej muzyki. Jeśli jesteście ciekawi jak było, to zapraszamy do obejrzenia naszej fotogalerii.

Lewart zakończył 2024 rok porażką

KS Wiązownica pokonał Lewart Lubartów w meczu o sześć punktów

Na koniec 2024 roku i na początek rundy wiosennej Lewart zagrał bardzo ważne spotkanie w Wiązownicy. Przed pierwszym gwizdkiem obie ekipy w tabeli dzieliło pięć punktów. Beniaminek z Lubartowa miał szansę, żeby znacznie ten dystans zmniejszyć. Niestety, goście przegrali 0:2. A to oznacza, że przerwę w rozgrywkach przezimują na przedostatnim miejscu.

Rafał Trzaskowski kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. Co myślą o tym wyborze lubelscy politycy?
wybory prezydenckie

Rafał Trzaskowski kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. Co myślą o tym wyborze lubelscy politycy?

Radosław Sikorski w starciu z Rafałem Trzaskowskim, tym żyła polska scena polityczna od kilku dni. Dzisiaj to, kto będzie kandydatem Koalicji Obywatelskiej na urząd prezydenta RP jest już jasne. Co o wyborze prezydenta Warszawy na kandydata myślą politycy z naszego regionu?

Nieudane pożegnanie Wisły Puławy ze swoimi kibicami

Nieudane pożegnanie Wisły Puławy ze swoimi kibicami

Po blisko dwóch tygodniach przerwy Wisła Puławy wróciła do walki o punkty. Jednak w ostatnim w 2024 roku na swoim stadionie podopieczni trenera Macieja Tokarczyka nie dali swoim kibicom powodów do radości. Marcin Stromecki i spółka przegrali aż 0:4

Nieudane pożegnanie stadionu, Chełmianka tylko zremisowała ze Starem

Nieudane pożegnanie stadionu, Chełmianka tylko zremisowała ze Starem

Chełmiance bardzo zależało, żeby pozytywnym akcentem zakończyć 2024 rok. Gospodarze przede wszystkim chcieli się zrewanżować Starowi Starachowice za porażkę na inaugurację aż 1:5. Dodatkowo w sobotę biało-zieloni żegnali się ze swoim stadionem, który będzie teraz remontowany. Pożegnanie nie do końca się jednak udało. Mecz zakończył się remisem 1:1, a kibice mieli sporo pretensji do działaczy, że nie wszyscy weszli na trybuny.

Nagrodzeni uczniowie III edycji programu "Aktywni Błękitni - szkoła przyjazna wodzie".

Nauka przez działanie. Startuje IV edycja programu „Aktywni Błękitni”

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Lublinie ponownie zaprasza do udziału w ogólnopolskim programie „Aktywni Błękitni - szkoła przyjazna wodzie”. Na uczestników czekają warsztaty, wycieczki - a dla najlepszych - konkursy z nagrodami.

Podlasie w końcówce jednak pokonało Świdniczankę

Szalona końcówka. Świdniczanka tylko przez 23 sekundy cieszyła się z remisu w derbach z Podlasiem

Po raz enty mają czego żałować piłkarze Świdniczanki. Po kwadransie meczu z Podlasiem mogli prowadzić 2:0, ale zmarnowali nawet rzut karny. Efekt? Po dramatycznej końcówce przegrali 1:2, a to była dla nich już szósta z rzędu porażka. Rywale z Białej Podlaskiej przełamali się za to na wyjazdach, bo wygrali drugie takie spotkanie w tym sezonie. Poprzednie 21 sierpnia w Chełmie.

Honoris causa na UMCS-ie. Nie każdemu podoba się decyzja uczelni

Honoris causa na UMCS-ie. Nie każdemu podoba się decyzja uczelni

Już w najbliższy poniedziałek (25.11) UMCS wręczy tytuły doktora honoris causa Anne Applebaum, Agnieszce Holland i Oldze Tokarczuk. Wcześniej odbędzie się jednak pikieta środowisk, którym ta decyzja nie przypadła do gustu.

Krew na medal – zasłużeni dawcy zostali docenieni
ZDJĘCIA
galeria

Krew na medal – zasłużeni dawcy zostali docenieni

W tym roku oddali ponad 71 tys. donacji, zapewniając bezcenny ratunek dla chorych osób. Dzisiaj, Ci najbardziej zaangażowani krwiodawcy, zostali nagrodzeni.

Zatrzymany został 19-latek

„Funkcjonariusz Interpolu" wyłudził 200 tys. zł. W sprawie został zatrzymany 19-latek

69-latek miał pomóc w akcji zwalczania oszustów, ale niestety, sam padł ich ofiarą. W sprawie został zatrzymany młody mężczyzna z okolic Puław.

Trener Motoru Lublin: Piłkarze nie zakochali się w idei wyniku, tylko w idei pracy i procesu treningowego

Trener Motoru Lublin: Piłkarze nie zakochali się w idei wyniku, tylko w idei pracy i procesu treningowego

W piątkowy wieczór piłkarze Motoru cieszyli się z trzeciego zwycięstwa z rzędu. Tym razem pokonali na wyjeździe Zagłębie Lubin 2:1. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?

Terytorialsi na miejscu powodzi - trwa walka z czasem
galeria

Terytorialsi na miejscu powodzi - trwa walka z czasem

150 lubelskich terytorialsów każdego dnia wspiera powodzian. Pracy nie brakuje, a akcja będzie prowadzona do odwołania.

Koalicja Obywatelska zdecydowała. Poznaliśmy kolejnego kandydata na prezydenta

Koalicja Obywatelska zdecydowała. Poznaliśmy kolejnego kandydata na prezydenta

Rafał Trzaskowski będzie reprezentował Koalicję Obywatelską w wyborach na prezydenta w przyszłym roku. Zdecydowanie pokonał swojego politycznego kolegę.

Sylwia Matuszczyk (z piłką) zaliczy kolejny wielki turniej

Reprezentacja Polski piłkarek ręcznych rozegra ostatnie sparingi przed mistrzostwami Europy

Na ostatniego przeciwnika przed startem imprezy, która zadecyduje o przyszłości Arne Senstada wybrano Szwecję. Mecz z drużyną Trzech Koron odbędą się w sobotę Ystad i w niedzielę w Lund.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Ogłoszenia

Najnowsze · Promowane
Maszyny i narzędzia -> Sprzedam

silnik 3 fazowy

Lublin

0,00 zł

Nieruchomości -> Sprzedam -> Mieszkania

mieszkanie sprzedam

Lublin

0,00 zł

Różne -> Sprzedam

kolkom

ZAMOŚĆ

115,00 zł

Różne -> Sprzedam

redukc

ZAMOŚĆ

52,00 zł

Różne -> Sprzedam

pasek

ZAMOŚĆ

29,00 zł

Komunikaty