Była żona Janusza Palikota oskarża go o ukrycie majątku na Karaibach i oszukiwanie wyborców. - Ona chce na mnie wymusić dodatkowe pieniądze - kontruje poseł.
Była żona dostała ok. 30 mln zł w gotówce, nieruchomościach, dzięłach sztuki i wyposażeniu pałacu w Jabłonnej. Od dwóch lat domaga się dodatkowego podziału majątku. Teraz w sądzie bedzie ją reprezentował Roman Giertych.
We wtorek Nowińska złożyła pismo do komisji etyki poselskiej. Dowodzi w nim, że jej były mąż ukrył przed podziałem część majątku. Zrobił to dzięki misternym operacjom finansowym.
Pieniądze miał przenosić do założonych przez siebie fundacji JP Family Foundation zarejestrowanej na karaibskiej wyspie Curacao i do firmy Grund Corporate Finance Partners w Luksemburgu. Wszystko działo się w 2004 roku, kiedy związek leżał już w gruzach. Nowińska oblicza, że Palikot jest jej winien prawie 40 mln zł. Informacje zbierała już od dłuższego czasu. Dlaczego ujawnia je właśnie teraz?
Bo Palikot został szefem sejmowej komisji Przyjazne Państwo, która ma zlikwidować bezsensowne przepisy, utrudniające życie obywatelom.
- Na czele takiej komisji powinien stać kryształowy człowiek. Tak nie jest. Postępowanie w życiu prywatnym rzutuje na życie publiczne - stwierdza Maria Nowińska i sugeruje, że Palikot skłamał w poselskim oświadczeniu zatajając część majątku.
- Mamy twardy orzech do zgryzienia, bo komisja jest od zupełnie innych rzeczy - mówi Izabella Sierakowska (LiD) wiceprzewodnicząca komisji etyki poselskiej.
- To hucpa obliczona na wywołanie zamieszania - przekonuje Palikot. - Podział majątku był sprawiedliwy, jednak moja była żona próbuje zmusić mnie do wypłacenia kolejnych pieniędzy. Sprawę, którą odgrzewa, badała Komisja Papierów Wartościowych, różnego rodzaju instytucje finansowe, prokuratura i ABW. Skoro oni nic nie znaleźli, to co może komisja etyki poselskiej? - pyta retorycznie Janusz Palikot. I złośliwie dodaje: - Po rozwodzie dostałem propozycje matrymonialne od stu kobiet i to dedykuję byłej żonie.