18-miesięczny Jaś Karwowski z Krępca k. Lublina cierpi na rzadki nowotwór oka. Lekarze nie dają szans na wyleczenie, ale rodzice wierzą, że w amerykańskiej klinice oczy dziecka uda się uratować. Leczenie w USA kosztuje pół miliona złotych.
Rodzice Jasia ciągle wierzą, że ich syn nie straci wzroku. Chcą go leczyć u dr. Davida Abramsona w klinice w Nowym Jorku. - Jesteśmy w kontakcie z rodzinami dzieci, które były leczone w Stanach i wiemy, że to się udaje. Mamy przynajmniej dwa takie przykłady. Stan Kuby i Adasia był gorszy niż naszego syna, bo obaj mieli usunięte jedno oko. Po leczeniu melphalanem Kuba widzi bardzo dobrze. Adaś też widzi, a guz w jego oku rozpadł się - mówi Krzysztof Karwowski, tata Jasia. - Nie chcemy ryzykować, że w drugim zdrowym oku Jasia też pojawi się guz. Chcemy pojechać do Stanów jak najszybciej.
Też możesz pomóc
Lekarze nie dawali szans, że uda się uratować chore oko. - Zaczęliśmy szukać informacji na temat tej choroby i tak dowiedzieliśmy się o możliwości leczenia w Stanach Zjednoczonych. Przynosi ona bardzo pozytywne skutki - dodaje mama chłopca.
Rocznie do warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka, w którym leczy się również Jaś, trafia 20 pacjentów z siatkówczakiem. - W zależności od umiejscowienia guza i jego wielkości, w leczeniu stosuje się metody mniej lub bardziej inwazyjne łącznie z usunięciem oka - mówi dr Wojciech Hautz, kierownik kliniki okulistyki w CZD. - W przypadku Jasia jest bardzo mała szansa na utrzymanie gałki ocznej. A jeśli nawet udałoby się to zrobić, to będzie to walka o utrzymanie niewidzącego oka.