Chory na mukowiscydozę Jaś na stałe zostaje z matką - zadecydował przed kilkunastoma minutami Sąd Rejonowy w Lublinie. Sąd uznał, że nie ma podstaw, by ograniczyć władzę rodzicielską pochodzącej z Białorusi matce. Ograniczył je natomiast ojcu.
Po dzisiejszej rozprawie chory na mukowiscydozę prawie dwuletni Jasio będzie mógł zostać na zawsze ze swoją biologiczną rodziną. Sąd ograniczył jednak prawa rodzicielskie ojcu jedynie do możliwości kontaktu z dzieckiem.
Matka chłopca nie kryła radości po usłyszeniu orzeczenia. - Spodziewałam się dobrych wiadomości. Nie wyobrażam siebie nawet, by mogło być inaczej. Syn rozwija się wspaniale, biega, śpiewa i jestem szczęśliwa, że z nami zostanie. Już nigdy go nie oddamy - mówiła Białorusinka Madina I.
Kobieta zapewniła, że sytuacja rodziny jest coraz lepsza. - Dostajemy pomoc na leczenie z Fundacji Ryszarda Krauzego, z Fundacji Matio, z kościoła, dużo dobrych ludzi nam pomaga, przede wszystkim moja mama - stwierdziła kobieta.
- Jestem bardzo zadowolony z orzeczenia sądu. Sytuacja mojej klientki zmieniła się od lipca i nie ma powodów, by nie mogła wychowywać syna. Skoro dotychczas radziła sobie z trójką dzieci, to zajmie się dobrze również Jasiem - uważa mecenas Wiktor Pielecki, adwokat Madiny I. Zaznaczył jednak, że sytuacja w domu rodziny Jasia będzie nadal monitorowana m.in. przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie.
Chory na mukowiscydozę Jasio urodził się prawie dwa lata temu w Lublinie. Matka Białorusinka zrzekła się prawa do opieki nad nim tuż po jego urodzeniu. Mały trafił do matki zastępczej w Gdyni. Wtedy okazało się, że chłopiec ma zostać odesłany na Białoruś. Tam czekałaby go szybka śmierć, bo miał trafić do domu dla umysłowo chorych dzieci.
Po naszych publikacjach jego losem zainteresowały się wszystkie media ogólnopolskie. Wtedy ujawniła się biologiczna mama Jasia, Madina i wskazała na ojca chłopca, którym jest Polak. Wtedy Jaś otrzymał polskie obywatelstwo. To ostatecznie zatrzymało jego deportację.
Równocześnie jego mama, która od 13 lat mieszka w Polsce z trójką dzieci, postanowiła go odzyskać. Tymczasowym zarządzeniem sądu Jasio trafił pod jej opiekę w sierpniu. Odbywała się ona pod okiem kuratora.
(mm)