Wczoraj na sesji sejmiku wojewódzkiego radni opozycji oskarżali urzędników odpowiedzialnych za przewozy regionalne o działania przestępcze i ukrywanie nieprawidłowości. Konkretów jednak nie było.
Konkurencja tomaszowskiej firmy napisała do sejmiku skargę na marszałka województwa o faworyzowanie Nekopolu. Wczoraj radni, głównie głosami rządzącej koalicji PSL-LPR, skargę odrzucili. Ale to tylko zaogniło atmosferę na sali.
– Do firmy Nekopol ciągle były zastrzeżenia – grzmiał Mirosław Złomaniec, radny SLD. – Każda kontrola ujawniała kolejne uchybienia. Szczególnie dotyczyły one niedostosowania pojazdów do przewozu pasażerów. Doszły mnie słuchy, że służbowe notatki dotyczące tego przewoźnika, sporządzane przez pracowników, są korygowane przez przełożonych. Nic tu nie zdziała komisja rewizyjna, bo kontroluje tylko dokumenty, które podsuwają jej dyrektorzy departamentu transportu. Jeśli Zarząd Województwa uważa, że w sprawie Nekopolu wszystko jest w porządku, to życzę wszystkiego najlepszego.
Sławomir Sosnowski, członek zarządu, któremu podlega transport nie wytrzymał. – Konkretnie! Nazwiska i przykłady – domagał się.
– I przykłady nieprawidłowości, i nazwiska poznała już prokuratura – odpowiadał radny Konrad Rękas. – Podawanie ich tutaj, przy wspólnikach tych przestępstw, byłoby głupie. To prokuratura ustali, czy uczestniczyliście świadomie w nielegalnym procederze, czy tylko nie wiedzieliście o co chodzi, bo nie myślicie.
Atmosfera stała się gorąca. Do tego stopnia, że dyrektor departamentu zajmującego się przewozami, zasłabł w trakcie składania wyjaśnień radnym.
– Niedługo wszystko stanie się jasne. Czekamy na ustalenia prokuratury – mówi jeden z posłów Samoobrony. – I chcemy, by śledztwo zostało przeniesione z Lublina do innego miasta. Agnieszka D., targnęła się na swoje życie, bo doprowadziła ją do tego sytuacja w departamencie i niejasne powiązania z firmą Nekopol. Siostra Agnieszki jest przerażona. Mówi, że to, co opowiadała Agnieszka, jest jak film sensacyjny. Teraz obawia się o własne życie i swoją rodzinę.